Hebrew Date: 10/27/5784 > Strona główna

30

Mar

HITLER ZAKŁADNIKIEM IBM PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn, Hajfa – Izrael   

Andrzej Fedorowicz, Newsweek, nr 2, 11-17.01.2021 r.

Bez amerykańskich inżynierów III Rzesza miałaby kłopot z zaplanowaniem Holokaustu i nie ograbiłaby tak sprawnie okupowanej Europy

Współpraca IBM z niemieckim rządem trwała od wielu lat, ale dopiero po dojściu do władzy Hitlera nabrała rozmachu. Amerykański koncern dysponował bowiem czymś, co z perspektywy nazistów dawało im ogromną władzę - możliwością g błyskawicznej analizy milionów danych dotyczących gospodarki, I zasobów materialnych, rasy, poglądów politycznych.

DZIURKA W BILECIE

HERMAN HOLLERITH, POTOMEK NIEMIECKICH EMIGRANTÓW, w wieku 19 lat zatrudnił się w amerykańskim Census Bureau odpowiedzialnym za organizację spisów powszechnych. Obowiązek ich przeprowadzania co 10 lat wynikał z konstytucji USA, jednak ręczna analiza danych trwałaby dłużej, niż wynosiły okresy między spisami. Hollerith wpadł więc na pomysł automatyzacji tego procesu.

Zainspirował się... dziurkowaniem biletów w amerykańskich kolejach. Wycinając w nich otwory, konduktor mógł zarejestrować takie cechy pasażera, jak płeć, wiek, wzrost, kolor włosów, a nawet rozmiar nosa i rodzaj ubrania. Taka dziurkowana fotografia uniemożliwiała posługiwanie się tymi samymi biletami innym ludziom i stała się inspiracją dla maszyn i kart Holleritha. Te ostatnie miały rozmiar banknotu dolarowego - 14 na 8,2 cm i umożliwiały zapisywanie setek informacji za pomocą dziurek wybijanych w kilku rzędach kolumn.

Kolumnom można było przypisać dowolne wartości: mógł to być wiek, narodowość, zawód, liczba dzieci i wiek każdego z nich, wielkość posiadanego gospodarstwa, liczba krów, koni itp. Jednak prawdziwą rewolucją były skonstruowane przez Holleritha maszyny do analizy tych danych. Informacje można było automatycznie odczytywać i sortować. Wynalazek był więc pierwowzorem współczesnych kodów kreskowych, komputerów i baz danych.

Po błyskawicznej na owe czasy analizie spisu powszechnego w 1890 roku Herman Hollerith stał się sławnym i bogatym człowiekiem. Za wynajem maszyn do spisów Census Bureau płaciło mu 750 tys. dolarów, a zamówienia złożyły wkrótce rządy Rosji, Włoch, Anglii, Francji, Austro-Węgier i Niemiec. Maszyny Holleritha pomagały też m.in. w księgowaniu rachunków za frachty, organizowały transport kolejowy i tworzyły profile klientów kompanii ubezpieczeniowych.

Po około 20 łatach Hollerith sprzedał firmę Charlesowi Flintowi, który do zarządzania nią wynajął sprawnego menedżera Thomasa J. Watsona. Pod nazwą International Business Machines - IBM - firma rozpoczęła międzynarodową ekspansję. W latach 30. XX w. jej najlepszym zagranicznym klientem była III Rzesza. Niemal natychmiast po dojściu Hitlera do władzy niemiecka filia otrzymała pierwsze wielkie zamówienie.

Ostatnio zmieniany w Czwartek, 11 Marzec 2021 08:11
Więcej…
 

26

Mar

Od Europy chorej - do Europy marzeń PDF Drukuj Email
Wpisany przez Reb. Janusz Baranowski   

Rozmowa z Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Francji, Gilbertem Abergel

- Przybył Pan do Polski, by na Wschodzie Warszawy, jak to określają masoni, zapalić światła nowej loży pod nazwą „Europa". Minęło właśnie 265 lat od czasu, gdy powstało polskie Wolnomularstwo. Polscy bracia w fartuszkach nie tylko w dobie Oświecenia odgrywali istotną rolę w kształtowaniu polskiej nauki, kultury, wiedzy o człowieku oraz rozwoju i funkcjonowaniu naszej państwowości. Od początku też podkreślali swoją europejskość. Europejskość rozumianą jako więź duchowa ludzi światłych, bez względu na istniejące podziały czy bariery. Pizyświecające masonom stare hasła republikańskie: Wolność, Równość, Braterstwo widniały też na niejednym polskim sztandarze.

Co dzisiaj, u progu nowych wyzwań oczekujących świat w nowym stuleciu i tysiącleciu, oznaczają te słowa? Jakie nowe treści powinny zawierać? Czym dla Wielkiego Wschodu Francji, czy też - mówiąc szerzej - dla liberalnej masonerii, którą Pan jako Wielki Mistrz uosabia, jest Europa?

Ta Europa dzisiejsza, przeżywająca jakże dramatyczne przemiany. I ta Europa jutra, o której tyle się mówi i pisze...

- Prawda, że to wolnomularze stworzyli dewizę „Wolność, Równość, Braterstwo”. Za sprawą ludzi doszło jednak do obniżenia wszystkich tych wartości. W imię wolności i w imię braterstwa powstały ideologie, które doprowadziły do zniewolenia ludzi. Niektóre z tych ideologii upadły. Te, które istnieją nadal, też przecież nie są idealne. Musimy więc rozpocząć walkę na nowo.

Rozdział w postaci marksizmu został zamknięty. Trzeba tedy ponownie sięgnąć po ideały wieku Oświecenia. Był to wiek, w którym uznawano człowieka i jego sprawy za najważniejsze.

To, co przedstawia się obecnie jako wartości fundamentalne, nie bardzo odpowiada ideałom masońskim. Nie zgadzamy się dla przykładu z ekonomią dla ekonomii. Uważamy, że ekonomia powinna służyć człowiekowi. Ludziom trzeba zwrócić ich prawdziwe wartości.

Wolnomularze mają obowiązek pobudzania ludzkiej świadomości i wyobraźni. Nie tylko dlatego, ponieważ ideologie, które już obumarły, zniekształciły naszą wizję świata tak dalece, że wydaje się ludziom, iż tracą kontrolę nad światem. Musimy więc wyjaśnić im, dlaczego ten nasz świat jest tak skomplikowany oraz skłonić ich do większej rozwagi. Hasła takie, jak Wolność, Równość, Braterstwo - to nie są tylko słowa. Treści w nich zawarte pobudzać powinny każdego masona do codziennego działania. Taki kształt ludzkości, o powstaniu którego marzymy, pozostanie z pewnością utopią, jeśli nie będziemy od samych siebie wymagać stałego, codziennego wysiłku dla urzeczywistnienia tego celu, stojącego przed każdym z nas.

Ostatnio zmieniany w Czwartek, 11 Marzec 2021 08:11
Więcej…
 

23

Mar

Bieniuny PDF Drukuj Email
Wpisany przez Rami Abramowicz Młodszy   

Dzięki Czesławowi Jankowskiemu przeszłość Bieniun znana jest od ok. 1500 r., gdy dobra te należały do rodziny tatarskiej Fursów . W ciągu XVI w. Bieniuny dość często zmieniały właścicieli. W 1618 r. nabył je Jan Lipiński h. Poraj. W posiadaniu jego potomków pozostawał majątek blisko 130 lat. W 1742 r. przez Rafała i Bogusława Lipińskich sprzedany został Stanisławowi i Jadwidze z Pakoszów Wolanom, którzy jednak już w 1748 r. odsprzedali Bieniuny ze wsią Macewicze Janowi i Mariannie z Choromowiczów Sobolewskim. Podobnie jak pierwsi właściciele, byli oni pochodzenia tatarskiego. Od Sobolewskich w 1809 r. Bieniuny z folwarkiem Goreckowszczyzna o łącznym obszarze 316 dziesięcin kupił Józef Karczewski h. Samson (1781 —1835), prawnik, członek Związku Szubrawców w Wilnie . Po nim majątek ten odziedziczył jego syn z trzeciego małżeństwa, także imieniem Józef, a następnie wnuk Henryk (1869—1943), żonaty z Amelią Wyszyńską (1870—1952), który do drugiej wojny światowej był ostatnim właścicielem .

Ostatnio zmieniany w Czwartek, 11 Marzec 2021 08:10
Więcej…
 

19

Mar

CZY POLAKOŻERCY PRZEPROSZĄ? PDF Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 1
SłabyŚwietny 
Wpisany przez Administrator   

Mirosław Kokoszkiewicz, Warszawska Gazeta, nr 8, 19-25.02.2021 r.

Takich ludzi z naszych podatków wynagradza i obwiesza orderami państwo polskie. Naszą specjalnością stało się trzymanie na garnuszku i hołubienie ewidentnych wrogów, szkodników, pasożytów, kłamców i oszczerców.

Głównym celem Grabowskiego, Grossa i Engelking jest szkalowanie narodu polskiego poprzez rozsiewane z premedytacją po całym świecie wyjątkowo bezczelnego kłamstwa. Nie ma to nic wspólnego z postawą godną naukowców, którzy powinni służyć prawdzie. Jest to wierna służba Przedsiębiorstwu Holokaust i niemieckiej polityce historycznej, której celem jest zdejmowanie z niemieckiego narodu odpowiedzialności za zbrodnie ludobójstwa.W październiku 2019 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa z pozwu pani Filomeny Leszczyńskiej, która upomniała się o dobrą pamięć ojej stryju, śp. Edwardzie Malinowskim, który w czasie niemieckiej okupacji był sołtysem we wsi Malinowo na Podlasiu i z narażeniem życia ratował Żydów. Według powódki autorzy pracy „Dalej jest noc", Barbara Engelking i Jan Grabowski zniesławili jej zmarłego stryja, niesłusznie zarzucając mu kolaborację z niemieckim okupantem, okradanie Żydów i wydawanie ich na śmierć. 9 lutego br. zapadł w sprawie wyrok, w którym Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Engelking i Grabowskiemu przeproszenie pani Filomeny Leszczyńskiej. Przez cały czas trwania procesu pozwani powoływali się na prawo do wolności prowadzenia badań historycznych oraz publikacji ich wyników. Obłudnicy obronę historycznej prawdy próbowali przedstawić jako kneblowanie wolności badań naukowych, na co sędzia przewodnicząca, Ewa Jończyk w uzasadnieniu stwierdziła:

Ostatnio zmieniany w Czwartek, 11 Marzec 2021 08:10
Więcej…
 

16

Mar

Cyganie w Polsce: Po upadku Rzeczypospolitej PDF Drukuj Email
Wpisany przez Cwi Mikulicki   

Sprawy „królestwa cygańskiego” w Polsce przedrozbiorowej, ciekawe jako kuriozalna forma podporządkowywania sobie ludności cygańskiej przez władze państwowe, w istocie nie miały dla życia Cyganów większego znaczenia - wielu cygańskich ugrupowań w ogóle nie dotyczyły. Toteż pod koniec XVIII wieku zaczęto przemyśliwać nad reformą stosunku państwa do tej grupy narodowościowej: istnieją informacje, że sam Tadeusz Czacki opracowywał dla Sejmu Czteroletniego projekt nowych przepisów. I oto w niespełna siedem miesięcy po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja - bo już w grudniu 1791 roku - w oparciu o uchwały sejmu i ogłoszoną Konstytucję, wydano podpisany przez Michała Wandalina Mniszcha, marszałka wielkiego koronnego, uniwersał dotyczący Cyganów w Polsce. Treść uniwersału chlubnie świadczy o jego twórcach i choć propozycje praktycznych rozwiązań nazbyt upraszcza, stanowi dokument jakiego trudno by w owych czasach szukać gdziekolwiek indziej. Warto w całości przytoczyć ten nieznany dziś „Uniwersał Komisji Obojga Narodów”:

Ostatnio zmieniany w Piątek, 14 Maj 2021 11:32
Więcej…
 

12

Mar

Mój syn PDF Drukuj Email
Wpisany przez Brat Bruno   

Mój syn ma dziewiętnaście lat,

W tym wieku (gdzie te czasy?!)

To się dopiero wchodzi w świat

I czerpie jego krasy.


Lecz, żeby kto powiedział mi,

Gdy był w dziesiątej wiośnie,

Z takiego ojca, z zacnej krwi! –

Że taki syn wyrośnie!...


Wtedybym chyba gościa w pysk:

Niech szczeka pode drzwiami!

A jaki dziś mam z syna zysk,

Że splendor rodu plami?!

Ostatnio zmieniany w Piątek, 05 Marzec 2021 07:05
Więcej…
 

10

Mar

Bienica PDF Drukuj Email
Wpisany przez Rami Abramowicz Młodszy   

Dobra bienickie leżały nad rzeką Kopanicą, na skraju północno-wschodniej części dawnego powiatu oszmiariskiego . Okolice te zasiedlone były początkowo przez Tatarów, sprowadzonych tu przez wielkiego księcia Witolda. W pierwszych dziesięcioleciach XVI w. na terenie objętym później wspólną nazwą Bienica znajdowało się kilka folwarków i szereg małych zaścianków, należących częściowo nadal do rodzin tatarskich, a częściowo do przedstawicieli miejscowej szlachty, a więc do Wołłowiczów, Oleszkiewiczów, Okuszków, Wyszotrawków, Komarów, Ostrouchów i wielu innych, stale waśniących się o granice swych niewielkich zresztą posiadłości. Poza tym jedni wyprzeda- wali swą ziemię, inni znów skupiali w swym ręku większe obszary.

Więcej…
 

09

Mar

Muzeum POLIN to instytucja antypolska PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn, Hajfa – Izrael   

Z dr Ewą Kurek rozmawia Tomasz Legut, Warszawska Gazeta, nr 8, 19-25.02.2021 r.

O żołnierzach wyklętych, o polityce historycznej obecnego rządu i o muzeum, które jest utrzymywane z naszych podatków i zakłamuje historię Polaków i Żydów

Pochodzi Pani z Kielc, ja jestem ze Starachowic. Region świętokrzyski jest miejscem, gdzie - jak to mówiono mi w szkołach -„ta partyzantka działała dość prężnie"...

Urodziłam się rzeczywiście w Kielcach, chociaż pierwsza moja wiedza o Armii Krajowej pochodzi ze wspomnień wojennych związanych z Chrobrowem koło Łucka, czyli na Wołyniu. Mój ojciec był kolejarzem, żołnierzem AK i przed wojną moja rodzina mieszkała na Wołyniu. W Kielcach osiadła w 1945 r. W szkole jednak, zwłaszcza w liceum, był absolutny kult czy legenda „Ponurego". Zastanawiam się nawet do dziś, jak to było możliwe w tych mrocznych komunistycznych czasach, ale każdego roku wiosną młodzież licealna i uczniowie technikum szli w nocnym pieszym rajdzie na Wykus, gdzie rankiem witali nas żołnierze „Ponurego" z grochówką. Byłam na jednym takim marszu. Mordercza trasa. Te rajdy nie były organizowane przez nauczycieli. W szkołach na szarym papierze była wypisana informacja, skąd i o której wyrusza jaka grupa i tyle. Ktoś tę kartkę wieszał w szatni i kto mógł i miał siłę, szedł.

Więcej…
 

07

Mar

Cyganie w Polsce: Urząd królestwa cygańskiego PDF Drukuj Email
Wpisany przez Cwi Mikulicki   

Instytucja mianowanych lub potwierdzanych kolejno przez kancelarię królewską „królów cygańskich” powstaje gdzieś w okresie między ogłoszeniem ostatniej ustawy o Cyganach w roku 1624, a rokiem 1652, w którym to niejaki Matiasz Korolewicz został zatwierdzony na tym stanowisku. Byli to - początkowo jeszcze za Jana Kazimierza - Cyganie, ale już począwszy od drugiej nominacji na starszeństwo nad Cyganami, wydanej przez tegoż króla - wyłącznie przedstawiciele polskiej szlachty.

Ostatnio zmieniany w Piątek, 14 Maj 2021 11:32
Więcej…
 

03

Mar

Biała Waka PDF Drukuj Email
Wpisany przez Rami Abramowicz Młodszy   

Biała Waka. Aleja wjazdowa, przed 1939 r.

Biała Waka, dawne dziedzictwo Radziwiłłów, należeć miała w XVIII w. do kasztelana nowogródzkiego Antoniego Oskierki, który dobra te przekazał następnie jednemu ze swych siedmiu synów . W pierwszej połowie XIX w. majątek ów często zmieniał właścicieli. Około 1850 r. Biała Waka przeszła w posiadanie Hilarego Łęskiego, syna Aleksandra (zm. 1881), marszałka mińskiego, a następnie wileńskiego, po którym odziedziczył ją syn Włodzimierz, ostatni dziedzic tych dóbr .

Przed powstaniem nowej rezydencji istniał w Białej Wace drewniany dwór parterowy, wybudowany zapewne w początkach XIX w. Był on budowlą dziewięcioosiową, wzniesioną na podmurówce, z dużymi prostokątnymi oknami i dwoma symetrycznie rozmieszczonymi gankami wejściowymi, zamkniętymi niewielkimi trójkątnymi szczytami. Od tyłu domu występowały po bokach krótkie skrzydła. Dwór miał ściany zewnętrzne nie tynkowane i gładki dach czterospadowy pobity gontami.

Biała Waka. Pałac od strony podjazdu, przed 1939 r.

Przeznaczywszy stary dwór na oficynę, wkrótce po swym małżeństwie z ks. Marią Drucką-Lubecką, zawartym w 1873 r., Hilary Łęski wybudował w Białej Wace murowany dwukondygnacyjny pałac, z wysokimi suterenami. Jego projekt opracował jakiś architekt wileński. Miał on być prawdopodobnie budowlą większą, j edenastoosiową. Z niewiadomych powodów zrealizowana została tylko siedmioosiowa część środkowa budynku z wydatnym ryzalitem oraz strona lewa, z dwuosiowym pseudoryzalitem. Z dodania dla symetrii także pseudoryzalitu — zrezygnowano. Ryzalit na osi, zwieńczony gładkim trójkątnym spłaszczonym szczytem, zaakcentowano płytkim portykiem o czterech czworograniastych filarach, dźwigających balkon. Podobny, lecz odpowiednio mniejszy szczyt zamknął również pseudoryzalit. W sposób niesymetryczny ukształtowana została także elewacja tylna. Na szerokości trzech osi ryzalitu frontowego występował tu jego odpowiednik, nieco tylko głębszy i bez portyku. Wzdłuż czteroosiowego odcinka elewacji ogrodowej, pozbawionego z tej strony pseudoryzalitu, wzniesiono taras nakryty balkonem, wspartym na dziesięciu, podobnie jak we frontowym portyku, czworograniastych filarach, ustawionych parami w jednakowych odstępach. Balkon otoczono balustradą wprawioną w murowane kwadratowe cokoły. Po przeciwnej stronie ryzalitu dodana została dwukondygnacyjna wieloboczna wieża, z dwoma małymi żeliwnymi balkonikami na pierwszym piętrze.

Dekoracje wszystkich elewacji ograniczały się do gładkich obramień drzwi i okien, poziomych naczółków, płycin oraz gzymsów, międzykondygnacyjnego i wieńczącego. Mocno spłaszczony dach osadzony został na wysokich strychach, zaopatrzonych w małe okienka.

Biała Waka. Elewacja frontowa pałacu, przed 1939 r

Biała Waka. Elewacja ogrodowa pałacu, przed 1939 r.

Biała Waka. Widok na pałac od strony parku, przed 1939 r.

Biała Waka. Kominek w hallu, przed 1939 r.

Wewnątrz jednym z największych pomieszczeń był dwukondygnacyjny hall, któremu w latach 1928— 1930 nadano charakter „baskijski”. Jego ściany pokrywała dołem boazeria, górą zaś płaskie drewniane listwy, dzielące powierzchnię na różnej wielkości jasne pola zawieszone sztychami o motywach końskich. Parkietową podłogę zaścielał dywan wschodni. Nad schodami wiodącymi na piętro i na galerię wisiały kolorowe litografie J. K. Wilczyńskiego, wykonane u Lemerciera w Paryżu, ze scenami z Pamiętników J. Ch. Paska. Na parterze hallu znajdował się duży kominek, skopiowany również z jakiegoś baskijskiego lub francuskiego pierwowzoru, dalej wysokie lustro w wąskiej złoconej ramie i wiele wygodnych miękkich mebli z końca XIX w. Z mebli starszych w dolnej części hallu stały małe stoliczki na pojedynczych nogach w stylu Ludwika Filipa, a na półce nad kominkiem srebrne lichtarze. Z mebli umieszczonych na piętrze uwagę zwracała piękna osiemnastowieczna komoda, pochodzący z tej samej epoki sekretarzyk oraz ciężkie fotele w stylu Ludwika XIV.

Mimo że Biała Waka była siedzibą stosunkowo nową, miała wiele cennych stylowych mebli, jak też dzieł sztuki, którymi urządzone były wszystkie niemal pokoje, głównie jednak pierwszego piętra. Na parterze, po prawej stronie hallu znajdował się niewielki narożny pokój, przeznaczony na bibliotekę. Urządzenie jego składało się z dużych jesionowych oszklonych szaf, mieszczących księgozbiór dziewiętnastowieczny, polsko-francuski, na który złożyły się utwory klasyków literatury pięknej, pamiętniki, dzieła historyczne, encyklopedyczne i inne. Pośrodku biblioteki stał ciężki stół, a w jednym z rogów pokoju utrzymane w tym samym stylu biurko oraz wyściełane krzesła. Powiększony ogrodowym ryzalitem salonik z wyjściem bocznym na taras, podobnie jak hall, wyposażony był w garnitur mebli miękkich, krytych pluszem. Reszta pokoi na parterze pałacu służyła jako jego część mieszkalna.

Na piętrze najpiękniejszym pokojem był duży salon z posadzką ułożoną w deseń geometryczny z jasnego i ciemnego gatunku dębu, sufitem pokrytym sztukateriami, z wielkim weneckim żyrandolem i kominkiem z jasnego marmuru. Podstawowym urządzeniem salonu były meble w stylu Ludwika XVI, obite częściowo jasnym jedwabiem, a częściowo starymi gobelinami ze scenami z bajek Lafontaine’a, dalej kilka sztuk w stylu Ludwika XV, obitych jedwabną tkaniną „vieux-rose”, szafki — oryginalne Boulle i empirowe oraz dwa wysokie lustra w mahoniowych ramach, również w stylu empire. Na jednej z dwóch marmurowych kolumienek stało marmurowe popiersie kobiety, na drugim zaś rzeźba, przedstawiająca wpół klęczącą młodą dziewczynę, obie uważane za antyczne. Na ścianach wisiały piękne tkaniny, w tym stary modlitewnik wschodni, duża makata buczacka i trzecia z motywem kwiatów i liści, przypuszczalnie francuska. Poza tym mi- lon zdobiło kilka obrazów. Za najcenniejszy uchodził oprawny w suto złocone podłużne ramy owalny portret pani Elżbiety z Szydłowski di Grabowskiej, domniemanej morganatycznej żony Stanisława Augusta, przypisywany J. Gras- siemu. Tematem innych malowideł były pejzaże dawnej szkoły francuskiej i hiszpańskiej i dwa marynistyczne Ajwazowskiego. Na uwagę zasługiwało także lustro w bogato rzeźbionej i złoconej starej oprawie. Na podłużnym empirowym stole eksponowano piękną kompozycję figuralną ze złoconego brązu z XVIII w., roboty najprawdopodobniej francuskiej.

Biała Waka. Fragment hallu, przed 1939 r.

Biała Waka. Klatka schodowa, przed 1939 r.

Biała Waka. Fragment górnej kondygnacji hallu, przed 1939 r.

Drugim reprezentacyjnym pokojem pierwszego piętra była sala jadalna, zajmująca całą szerokość domu. Miała ona ściany w dolnej części pokryte boazerią, posadzkę wzorzystą jak w salonie i kominek z ciemnego marmuru. Cały środek sali zajmował wielki rozsuwany stół oraz 24 krzesła Chippendale obite ciemną skórą. Pod jedną ze ścian stał bufet utrzymany w stylu barokowym. Nad kominkiem wisiał ogromny dywan wschodni. W jednym z rogów komnaty mieściła się stylowa kanapa, kryta autentycznym „aubussonem”. W sali wisiało też kilka portretów rodzinnych z XVIII w. oraz cztery późniejsze w złoconych ramach owalnych, dalej dwie „martwe natury” pędzla Snydersa i kilka obrazów o motywach religijnych. Przechowywano tu również porcelanę saską, korecką i Ba- ranówkę, jak też kryształy i brązy, m. in. w postaci kandelabrów. Pozostałe pokoje miały urządzenie przeważnie w stylu Ludwika Filipa lub empire. W niektórych wisiały jeszcze dalsze obrazy różnych szkół oraz wiele sztychów francuskich i angielskich, makaty jedwabne i kaszmirowe, pasy słuckie. Wszystkie te pokoje miały ściany malowane gładko na jasne kolory pastelowe, posadzki parkietowe układane w ramy dużych ciemnych kwadratów, przeważnie pokryte dywanami wschodnimi, dwuskrzydłowe politurowane drzwi oraz płaskie piece kaflowe zwieńczone gzymsami i rzeźbami wyobrażającymi putta.

Biała Waka. Fragment górnej kondygnacji hallu, przed 1939 r.

Biała Waka. Sala jadalna, przed 1939 r.

Biała Waka. Salon, przed 1939 r.

Do dworu wiodła aleja wysadzana pięknymi, sędziwymi brzozami. Od bramy wjazdowej przechodziła ona w krótką aleję mieszaną, brzozowo-lipową. Pałac stał wśród stosunkowo niewielkiego, zaledwie kilkuhektarowego parku krajobrazowego, łączącego się bezpośrednio z lasem. Po obu stronach domu ciągnęły się trawniki z rabatami krzewów ozdobnych i zmienianych sezonowo kwiatów. Pośrodku gazonu frontowego rosła ogromna rozłożysta lipa. Poprzez przeciętą w gęstwinie drzew perspektywę widać było z ganku pałacu stojącą w lesie okrągłą kapliczkę murowaną, a z górnych okien — poprzez trawniki i drzewa ogrodu — zakręt rzeki Waki, łąki nadbrzeżne i wieś. Akcentu malowniczości dodawał ogrodowi duży staw kształtu nieregularnego, wykopany od tylnej strony pałacu, w którym odbijały się jego mury.

Biała Waka. Salon, przed 1939 r.

Biała Waka. Salon, przed 1939 r.

Biała Waka. Salon, przed 1939 r.

Biała Waka. Fragment salonu, przed 1939 r.

Biała Waka. Salonik, przed 1939 r.

Biała Waka. Fragment salonu, przed 1939 r.

Biała Waka. Pokój mieszkalny, przed 1939 r.

Biała Waka. Pokój mieszkalny, przed 1939 r.

Staw obsadzony był starymi drzewami i okolony szeroką ścieżką.

Największą wartość zabytkową w Białej Wace miał stojący nie opodal pałacu osiemnastowieczny dwukondygnacyjny lamus drewniany, o planie zbliżonym do kwadratu, kryty gładkim dwuspadowym dachem gontowym. Od frontu zdobiła go galeryjka wsparta na czterech kolumienkach, do której wiodły zewnętrzne schody.

Biała Waka. Lamus, ok. 1939 r.

Biała Waka. Oficyna, przed 1939 r.

Ostatnio zmieniany w Piątek, 19 Luty 2021 15:38
 
<< Początek < Poprzednia 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL