16 września 1982 r. 150 izraelskich czołgów, 100 pojazdów opancerzonych i 20 buldożerów otoczyło obozy uchodźców palestyńskich Sabra i Szatila w zachodnim Libanie. Przebywali tam tylko starcy, kobiety i dzieci. Tak rozpoczęła się akcja o kryptonimie „Stalowy mózg”, której ukoronowaniem była pierwsza od czasów drugiej wojny światowej akcja likwidacji getta – tym razem palestyńskiego. 4 tys. niewinnych i bezbronnych ludzi zostało w bestialski sposób wymordowanych. Nie oszczędzono nawet psów, kotów i koni. Rzeź trwała do rana. Buldożery burzyły domy i spychały zwłoki do dołów. 6 grudnia 1982 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ potępiło masakrę i oficjalnie uznało ją za akt ludobójstwa, a jako odpowiedzialnego media i społeczność międzynarodowa wskazały Ariela Szarona, późniejszego premiera Izraela w latach 2001-2006.
Jak każdy człowiek o zdrowych zmysłach jestem przeciwko terrorystycznym metodom walki i mordowaniu niewinnych ludzi, w tym kobiet, dzieci i osób starszych. Ale nie mogę milczeć, widząc i słysząc obłudę, hipokryzję i potworne zakłamanie etatowych i bezkompromisowych obrońców Izraela, którzy posuwają się nawet do moralnego szantażu i na dodatek w haniebny sposób próbują konflikt na Bliskim Wschodzie wykorzystać do walki politycznej w Polsce.
– Minęło ponad 17
lat od II wojny libańskiej, nazywanej również wojną lipcową z 2006 r, kiedy to
szyicki Hezbollah ze swoich baz w Libanie zaatakował Izrael. Jednak trudno
tamten konflikt pod względem skali oraz liczby ofiar porównywać z obecną
akcją zbrojną palestyńskiego Hamasu, która całkowicie zaskoczyła Izrael.
Premier „ Izraela
Benjamin Netanjahu uchodzi za tego, ® i który
może zapewnić Izraelczykom bezpieczeństwo i dlatego wygrywa wybory, a każdy
palestyński atak czy zamach do tej pory mu służył i był tłumiony potężnym i
nieproporcjonalnym tego ataku odwetem. Tak jest ieraz, ale poniesione wielkie
straty, jakich Izrael nie doświadczył od lat, postawiły znak zapytania co do
skuteczności Netanjahu, a zwłaszcza wywiadu Mosadu i kontrwywiadu Szin
Bet, które tego ataku nie przewidziały. Oczywiście jak zwykle pojawiają się
teorie spiskowe, a ta przewodnia mówi, że operacja Hamasu została zaplanowana
przez Kreml, a jej celem jest odwrócenie uwagi Stanów Zjednoczonych i Europy
od pomocy Ukrainie. Już pojawiają się głosy, żeby Ameryka i Europa zajęły się
konfliktem na Biskim Wschodzie, a kwestie Ukrainy potraktowały jako wewnętrzną
sprawę Rosji. Oczywiście nie ma w tym krzty logiki, bo skoro Rosja byłaby
zdolna do ponownego rozniecenia konfliktu na linii Palestyna – lzrael, to tym
bardziej należałoby zadać jej ostateczną klęskę na Ukrainie. Pojawia się
również bardzo prawdopodobny jak zawsze „wątek irański”.
To tyle tytułem wstępu, ponieważ
nie zamierzam w tym tekście rozważać żadnych teorii spiskowych, tylko wystąpić
w roli adwokata diabła, za jakiego uchodzi w światowej opinii publicznej palestyński
Harnaś. Oczywiście od razu zastrzegam, że tak jak każdy człowiek o zdrowych
zmysłach jestem przeciwko terrorystycznym metodom walki i mordowaniu
niewinnych ludzi, w tym kobiet, dzieci i osób starszych. Ale nie mogę milczeć,
widząc i słysząc obłudę, hipokryzję i potworne zakłamanie etatowych i bezkompromisowych
obrońców Izraela, którzy posuwają się nawet do
moralnego szantażu i na dodatek w haniebny sposób próbują konflikt na Bliskim
Wschodzie wykorzystać do walki politycznej w Polsce. Oto fragment tekstu z
niemieckiego Onetu autorstwa wychowanka Adama
Michnika, Bartosza Węglarczyka: – Jesteśmy
świadkami największej od czasów Holokaustu masakry Żydów. To się znowu
dzieje, tym razem na naszych oczach. Poparcie
dla Izraela jest dziś więc przejawem po prostu człowieczeństwa, a nie
wybieraniem opcji politycznej czy ideologicznej. […] Trudno się to pisze, ale
faktem jest, że atak terrorystów z Hamasu na
Izrael wpisał się niestety w polską kampanię wyborczą, w której kilka partii zaciekle
walczy o głos antysemitów i brunatnej prawicy. Zamiast więc prostych słów poparcia
dla ofiar mordów, słyszymy dywagacje na temat nie naszej wojny i niewysy- łania
polskiego wojska do Izraela (Izrael nikogo nie prosi o wysłanie żołnierzy) czy
niesłuchanie obcych ambasad (co jest prostym i skrajnie głupim odwołaniem się
do ksenofobicznych i antysemickich teorii spiskowych). Wielu polityków i wiele postaci publicznych też po prostu
milczy. Oglądają zdjęcia mordowanych dzieci i kobiet, oglądają zdjęcia
masakry, która idealnie powtarza zdjęcia znane nam z okupowanej Polski i z
gett, i milczą. Po co się wychylać, po co
się narażać ludziom, którzy Żydów nie lubią i którzy wolą mówić o tym, czego
dla nich dziś nie zrobią.
Terroryści z Hamasu zaatakowali Izrael. Tak brzmiała przytłaczająca większość medialnych tytułów
w sobotę 7 października po ataku Hamasu. Już widzę wielkie oburzenie Węglarczyka
i spółki, gdyby ktoś się wyłamał i napisał: Palestyński ruch oporu
zaatakował izraelskiego okupanta. Jednak taki tytuł bardzo łatwo
obronić, ponieważ Izrael od dziesiątków już lat okupuje wbrew prawu międzynarodowemu
palestyńskie tereny i również wbrew prawu międzynarodowemu usuwa Palestyńczyków
z ich ziem, budując na nich nielegalnie osiedla żydowskie. Jeszcze raz
podkreślam, że w świetle prawa międzynarodowego wszystkie osiedla żydowskie
na ziemiach palestyńskich są uznawane za nielegalne, a izraelska
obecność na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie według tego samego
prawa uważana jest za okupację oraz pogwałcenie praw człowieka i obywatela
ludności palestyńskiej. Izrael jest oskarżany przez ONZ o świadome działania
wbrew prawu międzynarodowemu w konflikcie przeciwko palestyńskiemu Hamasowi w
Gazie.
Tu samo nasuwa się takie pytanie:
Dlaczego rozmowy pokojowe na linii Ukraina-Rosja uzależnia się od wycofania się
Rosji z anektowanych i okupowanych terenów, a tego samego nie wymaga się od
Izraela? To proste, ponieważ Izrael na arenie międzynarodowej ma status
„świętej krowy” nad którą parasol ochronny rozpościera Ameryka. A po
drugie, nikt nie powinien lepiej rozumieć metod walki Palestyńczyków niż sami
Żydzi. Powstałe w 1948 r. państwo Izrael narodziło się dzięki krwawemu
żydowskiemu terrorowi i przez te wszystkie lata poprzez terror umacniało swoją
państwowość, zagrabiając kolejne palestyńskie ziemie. Wmawianie opinii publicznej, że Izrael ma jakąś
moralną wyższość nad stroną palestyńską, to kompletna bzdura. Oczywiście
przydałyby się jakieś fakty i przykłady z przeszłości.
Jerozolima 22 lipca
1946 r. Miastem wstrząsa potężna eksplozja. W powietrze wylatuje hotel King
David. Ginie 91 osób, a 45 zostaje rannych. Za zamach odpowiada żydowska tajna
organizacja terrorystyczna Irgun Cwai Leumi, zwana Ecel. Na jej czele stoi bohater
narodowy Izraela, bojownik o państwo Izrael Menachem Begin – premier
Izraela w latach 1977-1983.
Dajr Jasin to zwykła
palestyńska wioska w pobliżu Jerozolimy. 9 kwietnia 1948 r. wkracza do niej
żydowska grupa terrorystyczna Lohamei Herut Israel (Bojownicy o Wolność
Izraela), zwana Lehi lub bandą Sterna. Grupą tą dowodzi niejaki Icchak
Isernicki (pseudonim Szamir) późniejszy premier Izraela w latach
1983-84 i 1986-92. Wymordowanych zostało 254 kobiet, mężczyzn i dzieci.
l
jeszcze jeden przykład, który może nieco ostudzi zapał Węglarczyka w
porównywaniu obecnego konfliktu zbrojnego do Holokaustu. 16 września 1982 r.
150 izraelskich czołgów, 100 pojazdów opancerzonych i20 buldożerów otoczyło
obozy uchodźców palestyńskich Sabra i Szatila w zachodnim Libanie. Przebywali
tam tylko starcy, kobiety i dzieci. Tak rozpoczęła się akcja o kryptonimie
„Stalowy mózg” której ukoronowaniem była pierwsza od czasów drugiej wojny
światowej akcja likwidacji getta – tym razem palestyńskiego. 4 tys. niewinnych
i bezbronnych ludzi zostało w bestialski sposób wymordowanych. Nie oszczędzono
nawet psów, kotów i koni. Rzeź trwała do rana. Buldożery burzyły domy i spychały
zwłoki do dołów. 6 grudnia 1982 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ potępiło masakrę i
oficjalnie uznało ją za akt ludobójstwa, a jako odpowiedzialnego media i
społeczność międzynarodowa wskazały Ariela Szarona, późniejszego
premiera Izraela w latach 2001-2006. Po masowych kilkusettysięcznych manifestacjach,
jakie przeciwko Szaronowi odbyły się nawet w Izraelu, stracił on tekę
ministra obrony i na wiele lat załamała się jego kariera polityczna i nadano
mu przydomek „rzeźnika z Bejrutu” Czy 12-letni wówczas Bartuś
Węglarczyk oglądał zdjęcia z masakry w Sabrze i Szatili? Jeżeli nie, to
może warto czasem odświeżyć sobie pamięć, zanim napisze się, że:
– Poparcie dla Izraela jest dziś więc przejawem po prostu
człowieczeństwa.
Z
medialnych doniesień dowiadujemy się też o atakach bojowników Hamasu na
nielegalne osiedla żydowskich kolonistów, które – jak wiadomo – są strzeżone
przez izraelskie wojskowe posterunki, a i sami osadnicy są uzbrojeni po zęby.
Czy nam, Polakom, czegoś to nie przypomina? Na przykład powstania na
Zamojszczyźnie, które obok Powstania Warszawskiego było największym polskim
zrywem na okupowanych terenach Polski podczas II wojny światowej.
Dzięki bohaterskiej walce Armii Krajowej i Batalionów
Chłopskich udało się powstrzymać niemiecką akcję wysiedleńczą ludności
polskiej na Zamojszczyźnie i osiedlanie w ich miejsce niemieckich kolonistów.
W ramach powstania zamojskiego dochodziło również do odwetu na niemieckich
uzbrojonych kolonistach chronionych przez niemieckie posterunki. I nie chodzi
tu tylko o podpalanie wsi, niszczenie niemieckiego mienia czy wymierzanie kar
chłosty. Niemcy wstrzymali akcje wysiedleńczą dopiero po tym, jak polski ruch
oporu zorganizował zbrojne akcje odwetowe na wsie zajęte przez niemieckich
kolonistów. Takich ataków było około 20. Na przykład w nocy 25 stycznia 1943 r.
podczas ataku oddziałów szturmowych AK i GL na chronioną przez żandarmerię SS
wieś Cieszyn w powiecie zamojskim zabito 160 niemieckich kolonistów, a 60 z
nich odniosło rany. Jakbyśmy się dzisiaj czuli, gdyby ktoś naszych żołnierzy
podziemia bohatersko walczących z niemieckim okupantem nazywał dzisiaj
bandytami i terrorystami?
Węglarczyk
swój tekst w niemieckim Onecie kończy
słowami: – Bliskowschodnie piekło trwa, ale jak zawsze ostateczną prawdą
pozostaje stare powiedzenie o tym, że gdyby Arabowie dziś zlikwidowali swoje
armie i swoje organizacje terrorystyczne, to na Bliskim Wschodzie zapanowałby
spokój…
Według
tej samej logiki można by powiedzieć, że gdyby Polacy podczas niemieckiej
okupacji zlikwidowali Polskie Państwo Podziemne i jego ramię zbrojne AK, to na
okupowanych przez Niemcy polskich terytoriach zapanowałby spokój.Także miejmy
swój własny rozum i nie poddawajmy się tak łatwo moralnym szantażom ludzi o
moralności alfonsów. Oni widzą źdźbło w oku bliźniego, ale w swoim nie dostrzegają
belki. Nie poddawajmy się terrorowi poprawności politycznej, która zawładnęła
już także takimi pojęciami jak terroryzm czy wojna sprawiedliwa. Czasami nawet
najkrwawsze akty terroru są nie tylko okrutnymi zbrodniami na niewinnych, ale
również rozpaczliwym wołaniem o pomoc, ratunek i beznadziejnym krzykiem
bezsilności ludzi upodlonych. Gdyby nie te krwawe akty desperacji, w których
giną niewinni ludzie, nikt by już nie pamiętał, że istnieją gdzieś na świecie
dumne narody, które podejmują beznadziejną walkę o przetrwanie, godność i
wyzwolenie się spod brutalnej okupacji. Zarówno u ludzi, jak i zwierząt
występuje pewien rodzaj agresji wynikający wprost ze strachu i poczucia beznadziejności.
Objawia się to atakowaniem tylko z tego powodu, że za plecami znajduje się już
tylko ściana albo przepaść.
podpis: Cwi Mikulicki Hajfa Izrael