Menu Zamknij

Przeklęta żydokomuna

Gdyby nie Rosja, komuna Michnika nie przetrwałaby jednego dnia. W biuletynach „S”, na jedynce rysunek niedźwiedzia o rysach Leonida Breżniewa: „jak się zbudzi, to nas zje”, i na stronie ostatniej, wersja dla dysydentów z alej Przyjaciół i Róż:„jak się zbudzi to… nam pomoże!”
Jacek „Rekontra” Piasecki
„W epoce «odwilży» i przełomu październikowego rewizjoniści odrzucili stalinowski komunizm w imię racjonalizmu i humanizmu. Dostrzegli w komunizmie zaprzeczenie rozumu. Rewizjoniści atakowali komunizm jako irracjonalną wiarę». Jerzy Andrzejewski sięgał do analogii z inkwizycją; Leszek Kołakowski tropił teologiczne dziedzictwo marksizmu; Adam Ważyk demaskował mistykę komunistycznej wiary” – Adam Michnik Adam Michniko przełomie 56/57 we „Wściekłość i wstyd” 1994.
„Wie pan, ja się często zastanawiałem, co by było, co zresztą jest rozumowaniem dość nierozsądnym, ale co by było, gdyby pozostała przy życiu ta garstka naprawdę wybitnych komunistów, którzy zostali po prostu zlikwidowani w latach 1936-1937-1938 w Moskwie” – rewizjonista Jerzy Andrzejewski , jeszcze w 1981 r. rozważał, co byłoby, gdyby Stalin nie „zlikwidował wszystkich swoich wybitnych towarzyszy, wszystkich Zinowiewów, Kamieniewów, już nie mówiąc o Trockim, Bucharinów”,to byli intelektualiści, którzy dyskusjami rozpieprzyliby stalinizm.
Robole i żydokomuna
W organie prawdziwych demokratów z Czerskiej natrafiłem w sobotę na tytuł:„W «Solidarności» nie brakowało «roboli», którzy wroga widzieli w (żydokomunie®”. Bzdura. Wrogiem była Rosja.
Gdyby nie Rosja, komuna Michnika nie przetrwałaby jednego dnia. W biuletynach,^” na jedynce rysunek niedźwiedzia o rysach Leonida Breżniewa : „jak się zbudzi, to nas zje” i na stronie ostatniej, wersja dla dysydentów z alej Przyjaciół i Róż: „jak się zbudzi to… nam pomoże!”.
O „żydokomunie” można było usłyszeć na zjeździe, gdy powtarzała manewr z 1956 r., wpychając się do pierwszego szeregu
demokratów„z ludzką twarzą socjalizmu”
Natrafiłem na żydokomunę na jedynce w tytule, kliknąłem, ale tytuł artykułu Jarosława Bratkiewicza brzmiał: „To nie knowania Kaczyńskiego podzieliły Polaków, tylko ich postawy w obliczu modernizacji”.
Modernizatorów ominąłbym szerokim lukiem.Tytuł pierwotny z„robolami” i „żydokomuną” zniknął całkowicie, ale zachowałem go „ku pamięci”. GieWu zatrudnia mistrzów żonglerki tytułami, znikają i przerobione się pojawiają, i znikają. Orwellizm czysty.
Lead artykułu: „W PRL ludności interioru nie doskwierał brak wolności, tylko podejrzenie, że władza dzieli niesprawiedliwie, bo za wszystkim stoi jakaś przez Boga wyklęta żydokomuna” i poniżej -„Adam Michnik poleca”.
Czytam, że głupawy wers z piosenki „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina…” w duchu patriotyzmu pisowskiego jest mottem „do rozgoryczenia, które rodzi kondycja polskości w obliczu wyzwań modernizacji i ponowoczesności”.
Michnik poleca, autor przekonuje, że w„Solidarności”nie brakowało„roboli”o mentalności „wschodniej” którzy wroga widzieli głównie w „żydokomunie”(w jej różnych, fantazyjnie wyobrażanych upostaciowieniach), i że owa „patriotycznie” a więc antyinteligencko i antysemicko nastawiona część robotników antycypowała dzisiejszy PiS.
Nazwiska „postaci” nie padają. Czytam, że rewolucja solidarnościowa podjęta przez lud pracujący miast i wsi” podążała po omacku ku demokracji zachodniej, na szczęście chorążymi tej rewolucji była „merytokracja solidarnościowa: co światlejsi przywódcy i eksperci”.
A po 1989 r. dzięki unijnej polityce spójności Polska po raz pierwszy od ponad 300 lat poszybowała gospodarczo ku wyżynom,,,zadając kłam «od-wiecznej» polskiej siermiężności i łachmaniarstwu w ekonomice”.

Rzygowiny rewizjonistów Zostawiam autora z jego pogardą do społeczeństwa, gdyż mam szefa red. Michnika, niegdysiejszego pryncypała wszystkich pryncypałów, autora „Wyznań nawróconego dysydenta”z„Któż ma czelność zwać mnie odszczepieńcem” (dowód łatwy), autora „Wściekłości i wstyd u” z tekstami, a jakże „Szkice z polskiego piekła” oraz cytowanym artykułem „Wściekłość i wstyd”: rewizjoniści zwyciężyli, gdyż umieli wyzwolić się duchowo z gorsetu doktryny komunizmu, który utracił swą kusicielską moc.
Lista Michnika: m.in. Kołakowski, Brus, Geremek, Baczko, Woroszylski, Brandys, Kott, Ważyk, Bauman, Bocheński – koalicja nazwisk o pierwszorzędnym znaczeniu w polskiej kulturze, to oni zwyciężyli jako prekursorzy.
Ludwik Flaszen  w 1955 r. opisał uwalnianie się rewizjonistów z gorsetu dogmatów, gdy zaczęli tonąć we własnych rzygowinach. Stwierdzili, już po śmierci Stalina, że Historia to nie posag z granitu, tylko ciekła maź zmieniająca formę, ta najnowsza – gdy strach sięgał komuchom gardeł – poraziła zmysły rewizjonistów światłem i tumultem. „Zrobiło im się mdło. I dalejże czynić jawnie to, co dotąd ośmielili się czynić zaledwie
w ukryciu: dalejże womitować wszystkim”: przemilczanym, niedopowiedzianym, skłamanym, pozornym, nonsensownym,„dalejże womitować wszystkim z leżatym, starym, połkniętym na chybcika, historią i koniecznością, względnością wszechrzeczy..
Czas Wielkich Torsji, womitujmy przeto, bowiem jest samym zdrowiem. Niechaj wrą w brzuchach oczyszczające fermenty, . womitujmy ustami i gałkami ocznymi, dużym palcem lewej nogi… najmniejszy nawet organ ciała niechaj womituje własnym przemysłem.
Sztuka womitowania łatwo dostępna: „Życie Literackie” z 30 października 1955 r.
Redaktorze Michnik!
Polecasz tekst, w którym czytam, że„ludności interioru nie doskwierał brak wolności” tylko podejrzenie, że za wszystkim stoi jakaś przez Boga wyklęta
żydokomuna. Czyżby jakiś twój przemalowany pastą do butów na tubylca cyngiel podsłuchał, że„ludność”mówi o„wyklętej żydokomunie”?
Jeżeli już, to „żydokomunie przeklętej” ludności wstrętnej. Skąd wytrzasnęliście ludność interioru”? Wpiszcie sobie do wyszukiwarki, Bralczyka trzeba. I nie opluskwiajcie zwrotu słowem „wyklęta”. Żołnierze wyklęci antykomunistycznego podziemia – dzisiaj brzmi szlachetnie.
Wyklęta to taka, której społeczeństwo się wyrzeka.„Ludność interioru” wyrzekała się żydokomuny, która była jej całkowicie obcą, której jądrem byli: Jakub Berman, Hilary Minc, Julia Brystiger, Roman Zambrowski, Roman Werfel, Jerzy Borejsza, Romkowski, Różański, Fej-, wszyscy nasłani z Moskwy, a także -zaglądam do „Wspomnień i zapisków” Hugo Stelnhausa: „kierownictwo Rosji Sowieckiej po 1944 roku celowo wysyłało do Polski rzesze Żydów – litwaków, całkowicie skomunizowanych i obcych jakimkolwiek polskim tradycjom”. Kowalski z interioru, który w Wolnej Europie wysłuchał audycji Józefa Światło, miałby ich wyklinać czy przeklinać?
Strach Bermana 13 grudnia 1954 r. Steinhaus za notował w„Zapiskach i wspomnieniach” że wysoki urzędnik UB Józef Światło  od kilku miesięcy w radio„denuncjuje wszystkich”.
27 marca 1955 r. notuje, że kilka tysięcy baloników, każdy niosący po kilka egzemplarzy książki, puszczono z Bawarii. Wiele zrzuciło ładunek w Polsce, a walka z nimi jest niemożliwa, bo jest ich za dużo.
12 lutego 1956 r.: „Jednym z najbardziej obciążonych przez Światłę był dostojnik UB Różański (brat Borejszy). Za nadużycia władzy, torturowanie oskarżonych
i inne bezprawia dano mu pięć lat więzienia (niemal równocześnie skazano na osiem lat chłopa za nielegalny ubój bydła)” W ciągu jednego miesiąca więzienia opuściło ponad 70 tys. osób.
W maju mecenas żydokomuny Kołakowski układa tekst przestrogi: kiedykolwiek cień antysemityzmu, choćby najbardziej nikły, przemyka się pod bramami naszych domów – Uwaga! – kanalia stoi za rogiem, kontrrewolucja obnaża kły.
31 grudnia 1956 r. nowe śledztwo przeciw Różańskiemu, połączono ze śledztwem przeciwko Fejginowi i Romkowskiemu z MBR
Kołakowski rewizjonizm może sobie włożyć do kieszonki bon-żurki.
Stenogram i przypisy:„Proces Romana Romkowskiego, Józefa Różańskiego i Anatola Fejgina w 1957 roku”. Kto chce zrozumieć mechanizmy żydokomuny, pozycja obowiązkowa.
Proces 30 września 1957 r., 13. dzień procesu, zeznaje świadek Berman.
Zajawka:
Obr. Brojdes: Czy pan kiedykolwiek wzywał do siebie Różańskiego?
Świadek Berman: Nie przypominam sobie.
Czy pan sobie przypomina bytność Romkowskiego czy Różańskiego….
Nie przypominam sobie. Romkowski: Bermana znam sporo lat, bardzo żałuję, że dzisiaj dużo rzeczy nie pamięta, w których decydował, dawał wskazówki. Siedzę na ławie oskarżonych, a świadek jest świadkiem: od 1944 r. jest tym, który z ramienia kierownictwa partyjnego faktycznie nadzorował pracę
aparatu bezpieczeństwa, nie mieliśmy nigdy żadnych tajemnic, z całym uporem żądał dokładności przebiegu pracy aparatu bezpieczeństwa, nie było ani jednego aresztu … naj częściej – myśmy codzienny kontakt mieli – z tow. Bermanem”.
Na sali sadowej nagle zgasło światło.
Przewodniczący: Zarządzam przerwę w związku z uszkodzeniem instalacji elektrycznej.
Romkowski miał ciężką noc. Po zostały jej ślady?

Aron Kohn – Hajfa, Izrael