Matki śpiewają. Śpiew matek słyszę.
Grom runął pięścią. Jak kamień w wodę.
Po pustych ulicach maszerują w ciszy
Latarnie rudobrode.
Jesień nieszczęsna, umęczona jesień
I beznadziejnie deszcz mży.
Bez świecy na oknie i bez światła na świecie
Śpiewają matki trzy.
I powiada ta pierwsza:
O tej zjawia się porze —
Drugiego mi takiego pokażcie!
Płynie okręt, płynie przez spokojne morze,
A mój syn powieszony na maszcie.
I powiada ta druga:
Syn mój olbrzym i milczek
A ja tu na święto mu szyję koszulę.
Przez polne idzie drogi. Kroki jego słyszę.
A w sercu niesie ołowianą kulę.
A ta matka, ta trzecia, tylko wodzi oczyma —
Nic droższego nad niego nie miałam.
Jakże iść mu na przeciw, kiedy nigdzie go nie ma,
Nie wiem, gdzie się me dziecko podziało.
I łza wtedy gorąca spływa z oczu jej smutnych
Może jeszcze nie spoczął, a może
W pocałunkach przemierza, jak błędny pokutnik,
Ścieżki świata twojego, mój Boże.
Z hebrajskiego przełożył: Natan Gross
|