Hebrew Date: 7/9/5784 > Strona główna Aktualności
Aktualności
Przeklęta żydokomuna PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn - Hajfa, Izrael   
Niedziela, 17 Marzec 2024 00:00

Gdyby nie Rosja, komuna Michnika nie przetrwałaby jednego dnia. W biuletynach „S", na jedynce rysunek niedźwiedzia o rysach Leonida Breżniewa: „jak się zbudzi, to nas zje", i na stronie ostatniej, wersja dla dysydentów z alej Przyjaciół i Róż:„jak się zbudzi to... nam pomoże!"
Jacek „Rekontra" Piasecki
„W epoce «odwilży» i przełomu październikowego rewizjoniści odrzucili stalinowski komunizm w imię racjonalizmu i humanizmu. Dostrzegli w komunizmie zaprzeczenie rozumu. Rewizjoniści atakowali komunizm jako irracjonalną wiarę». Jerzy Andrzejewski sięgał do analogii z inkwizycją; Leszek Kołakowski tropił teologiczne dziedzictwo marksizmu; Adam Ważyk demaskował mistykę komunistycznej wiary" - Adam Michnik Adam Michniko przełomie 56/57 we „Wściekłość i wstyd" 1994.
„Wie pan, ja się często zastanawiałem, co by było, co zresztą jest rozumowaniem dość nierozsądnym, ale co by było, gdyby pozostała przy życiu ta garstka naprawdę wybitnych komunistów, którzy zostali po prostu zlikwidowani w latach 1936-1937-1938 w Moskwie" - rewizjonista Jerzy Andrzejewski , jeszcze w 1981 r. rozważał, co byłoby, gdyby Stalin nie „zlikwidował wszystkich swoich wybitnych towarzyszy, wszystkich Zinowiewów, Kamieniewów, już nie mówiąc o Trockim, Bucharinów",to byli intelektualiści, którzy dyskusjami rozpieprzyliby stalinizm.
Robole i żydokomuna
W organie prawdziwych demokratów z Czerskiej natrafiłem w sobotę na tytuł:„W «Solidarności» nie brakowało «roboli», którzy wroga widzieli w (żydokomunie®". Bzdura. Wrogiem była Rosja.
Gdyby nie Rosja, komuna Michnika nie przetrwałaby jednego dnia. W biuletynach,^" na jedynce rysunek niedźwiedzia o rysach Leonida Breżniewa : „jak się zbudzi, to nas zje" i na stronie ostatniej, wersja dla dysydentów z alej Przyjaciół i Róż: „jak się zbudzi to... nam pomoże!".
O „żydokomunie" można było usłyszeć na zjeździe, gdy powtarzała manewr z 1956 r., wpychając się do pierwszego szeregu
demokratów„z ludzką twarzą socjalizmu"
Natrafiłem na żydokomunę na jedynce w tytule, kliknąłem, ale tytuł artykułu Jarosława Bratkiewicza brzmiał: „To nie knowania Kaczyńskiego podzieliły Polaków, tylko ich postawy w obliczu modernizacji".
Modernizatorów ominąłbym szerokim lukiem.Tytuł pierwotny z„robolami" i „żydokomuną" zniknął całkowicie, ale zachowałem go „ku pamięci". GieWu zatrudnia mistrzów żonglerki tytułami, znikają i przerobione się pojawiają, i znikają. Orwellizm czysty.
Lead artykułu: „W PRL ludności interioru nie doskwierał brak wolności, tylko podejrzenie, że władza dzieli niesprawiedliwie, bo za wszystkim stoi jakaś przez Boga wyklęta żydokomuna" i poniżej -„Adam Michnik poleca".
Czytam, że głupawy wers z piosenki „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina..." w duchu patriotyzmu pisowskiego jest mottem „do rozgoryczenia, które rodzi kondycja polskości w obliczu wyzwań modernizacji i ponowoczesności".
Michnik poleca, autor przekonuje, że w„Solidarności"nie brakowało„roboli"o mentalności „wschodniej" którzy wroga widzieli głównie w „żydokomunie"(w jej różnych, fantazyjnie wyobrażanych upostaciowieniach), i że owa „patriotycznie" a więc antyinteligencko i antysemicko nastawiona część robotników antycypowała dzisiejszy PiS.
Nazwiska „postaci" nie padają. Czytam, że rewolucja solidarnościowa podjęta przez lud pracujący miast i wsi" podążała po omacku ku demokracji zachodniej, na szczęście chorążymi tej rewolucji była „merytokracja solidarnościowa: co światlejsi przywódcy i eksperci".
A po 1989 r. dzięki unijnej polityce spójności Polska po raz pierwszy od ponad 300 lat poszybowała gospodarczo ku wyżynom,,,zadając kłam «od-wiecznej» polskiej siermiężności i łachmaniarstwu w ekonomice".

Rzygowiny rewizjonistów Zostawiam autora z jego pogardą do społeczeństwa, gdyż mam szefa red. Michnika, niegdysiejszego pryncypała wszystkich pryncypałów, autora „Wyznań nawróconego dysydenta"z„Któż ma czelność zwać mnie odszczepieńcem" (dowód łatwy), autora „Wściekłości i wstyd u" z tekstami, a jakże „Szkice z polskiego piekła" oraz cytowanym artykułem „Wściekłość i wstyd": rewizjoniści zwyciężyli, gdyż umieli wyzwolić się duchowo z gorsetu doktryny komunizmu, który utracił swą kusicielską moc.
Lista Michnika: m.in. Kołakowski, Brus, Geremek, Baczko, Woroszylski, Brandys, Kott, Ważyk, Bauman, Bocheński - koalicja nazwisk o pierwszorzędnym znaczeniu w polskiej kulturze, to oni zwyciężyli jako prekursorzy.
Ludwik Flaszen  w 1955 r. opisał uwalnianie się rewizjonistów z gorsetu dogmatów, gdy zaczęli tonąć we własnych rzygowinach. Stwierdzili, już po śmierci Stalina, że Historia to nie posag z granitu, tylko ciekła maź zmieniająca formę, ta najnowsza - gdy strach sięgał komuchom gardeł - poraziła zmysły rewizjonistów światłem i tumultem. „Zrobiło im się mdło. I dalejże czynić jawnie to, co dotąd ośmielili się czynić zaledwie
w ukryciu: dalejże womitować wszystkim": przemilczanym, niedopowiedzianym, skłamanym, pozornym, nonsensownym,„dalejże womitować wszystkim z leżatym, starym, połkniętym na chybcika, historią i koniecznością, względnością wszechrzeczy..
Czas Wielkich Torsji, womitujmy przeto, bowiem jest samym zdrowiem. Niechaj wrą w brzuchach oczyszczające fermenty, . womitujmy ustami i gałkami ocznymi, dużym palcem lewej nogi... najmniejszy nawet organ ciała niechaj womituje własnym przemysłem.
Sztuka womitowania łatwo dostępna: „Życie Literackie" z 30 października 1955 r.
Redaktorze Michnik!
Polecasz tekst, w którym czytam, że„ludności interioru nie doskwierał brak wolności" tylko podejrzenie, że za wszystkim stoi jakaś przez Boga wyklęta
żydokomuna. Czyżby jakiś twój przemalowany pastą do butów na tubylca cyngiel podsłuchał, że„ludność"mówi o„wyklętej żydokomunie"?
Jeżeli już, to „żydokomunie przeklętej" ludności wstrętnej. Skąd wytrzasnęliście ludność interioru"? Wpiszcie sobie do wyszukiwarki, Bralczyka trzeba. I nie opluskwiajcie zwrotu słowem „wyklęta". Żołnierze wyklęci antykomunistycznego podziemia - dzisiaj brzmi szlachetnie.
Wyklęta to taka, której społeczeństwo się wyrzeka.„Ludność interioru" wyrzekała się żydokomuny, która była jej całkowicie obcą, której jądrem byli: Jakub Berman, Hilary Minc, Julia Brystiger, Roman Zambrowski, Roman Werfel, Jerzy Borejsza, Romkowski, Różański, Fej-, wszyscy nasłani z Moskwy, a także -zaglądam do „Wspomnień i zapisków" Hugo Stelnhausa: „kierownictwo Rosji Sowieckiej po 1944 roku celowo wysyłało do Polski rzesze Żydów - litwaków, całkowicie skomunizowanych i obcych jakimkolwiek polskim tradycjom". Kowalski z interioru, który w Wolnej Europie wysłuchał audycji Józefa Światło, miałby ich wyklinać czy przeklinać?
Strach Bermana 13 grudnia 1954 r. Steinhaus za notował w„Zapiskach i wspomnieniach" że wysoki urzędnik UB Józef Światło  od kilku miesięcy w radio„denuncjuje wszystkich".
27 marca 1955 r. notuje, że kilka tysięcy baloników, każdy niosący po kilka egzemplarzy książki, puszczono z Bawarii. Wiele zrzuciło ładunek w Polsce, a walka z nimi jest niemożliwa, bo jest ich za dużo.
12 lutego 1956 r.: „Jednym z najbardziej obciążonych przez Światłę był dostojnik UB Różański (brat Borejszy). Za nadużycia władzy, torturowanie oskarżonych
i inne bezprawia dano mu pięć lat więzienia (niemal równocześnie skazano na osiem lat chłopa za nielegalny ubój bydła)" W ciągu jednego miesiąca więzienia opuściło ponad 70 tys. osób.
W maju mecenas żydokomuny Kołakowski układa tekst przestrogi: kiedykolwiek cień antysemityzmu, choćby najbardziej nikły, przemyka się pod bramami naszych domów - Uwaga! - kanalia stoi za rogiem, kontrrewolucja obnaża kły.
31 grudnia 1956 r. nowe śledztwo przeciw Różańskiemu, połączono ze śledztwem przeciwko Fejginowi i Romkowskiemu z MBR
Kołakowski rewizjonizm może sobie włożyć do kieszonki bon-żurki.
Stenogram i przypisy:„Proces Romana Romkowskiego, Józefa Różańskiego i Anatola Fejgina w 1957 roku". Kto chce zrozumieć mechanizmy żydokomuny, pozycja obowiązkowa.
Proces 30 września 1957 r., 13. dzień procesu, zeznaje świadek Berman.
Zajawka:
Obr. Brojdes: Czy pan kiedykolwiek wzywał do siebie Różańskiego?
Świadek Berman: Nie przypominam sobie.
Czy pan sobie przypomina bytność Romkowskiego czy Różańskiego....
Nie przypominam sobie. Romkowski: Bermana znam sporo lat, bardzo żałuję, że dzisiaj dużo rzeczy nie pamięta, w których decydował, dawał wskazówki. Siedzę na ławie oskarżonych, a świadek jest świadkiem: od 1944 r. jest tym, który z ramienia kierownictwa partyjnego faktycznie nadzorował pracę
aparatu bezpieczeństwa, nie mieliśmy nigdy żadnych tajemnic, z całym uporem żądał dokładności przebiegu pracy aparatu bezpieczeństwa, nie było ani jednego aresztu ... naj częściej - myśmy codzienny kontakt mieli - z tow. Bermanem".
Na sali sadowej nagle zgasło światło.
Przewodniczący: Zarządzam przerwę w związku z uszkodzeniem instalacji elektrycznej.
Romkowski miał ciężką noc. Po zostały jej ślady?


Aron Kohn - Hajfa, Izrael

Ostatnio zmieniany w Wtorek, 05 Marzec 2024 09:03
 
Kto się boi rodziny Ulmów PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn - Hajfa, Izrael   
Niedziela, 03 Marzec 2024 00:00

Historia rodziny Ulmów, od kiedy tylko zrobiło się o niej głośno, była cierniem w oku tutejszych samozwańczych „społecznych pedagogów" - specjalistów od bicia się w cudze piersi. Skoro więc beatyfikacja stała się faktem i okazało się, że przemilczeć jej nie sposób, chwycono się innych metod - relatywizowania, rozmywania, a nawet próby „wrogiego przejęcia". Piotr Lewandowski

I. Furia „salonów" Ogłoszona 10 września beatyfikacja rodziny Ulmów ze względu na zbieżność czasową stanowi znakomity kontrapunkt dla na grodzonego na festiwalu w Wenecji paszkwilu Agnieszki Holland „Zielona granica". Z jednej strony mamy heroizm okupiony najwyższą ceną - życia Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci (w tym najmłodszego, które zaczęło się rodzić w trakcie egzekucji, przyjmując tzw. chrzest krwi) rozstrzelanych za ukrywanie ośmiorga Żydów. Z drugiej - opluwanie polskiego państwa i jego funkcjonariuszy chroniących wschodnią granicę przed hybrydową inwazją z wykorzystaniem nielegalnych migrantów oraz gloryfikację „aktywistów" wspomagających proceder przerzutu „żywego towaru" czyli de facto kolaborantów Putina i Łukaszenki tudzież wspólników przemytniczych grup przestępczych. Symptomatyczne są również reakcje ze strony lewicowo-liberalnych „salonów" na oba wydarzenia. O ile film Agnieszki Holland został entuzjastycznie obcmokany, o tyle beatyfikacja rodziny Ulmów spotkała się z ledwie skrywaną furią. Na pierwszy ogień poszła narracja, iż beatyfikacja Ulmów na miesiąc przed wyborami stanowi „polityczny prezent dla PiS". W tym duchu na łamach agorowego radia TOK FM wypowiedział się politolog prof. Piotr Forecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza , który na pytanie, czy „kult Ulmów jest kontrą do polskiego antysemityzmu" odpowiedział iż „kult Sprawiedliwych został w Polsce wzmożony i zintensyfikowany po debacie jedwabieńskiej, kiedy Prawo i Sprawiedliwość wpisało politykę historyczną w swoją polityczną agendę" w innym miejscu dodając: „Nie wierzę w takie przypadki, że akurat w epicentrum kampanii wyborczej dochodzi do benefisu polityki historycznej Prawa i Sprawiedliwości. To jest ukoronowanie tejże polityki, dlatego przypuszczam, że było to doskonale wcześniej przemyślane i zaplanowane".Wynikałoby z tego, że Jarosław Kaczyński w swej omnipotencji trzęsie nie tylko Polską, lecz również Watykanem, który pod jego dyktando ustala kogo i w jakim terminie wy¬niesie na ołtarze.

Lecz spod tych politycznych fantasmagorii przebija coś jeszcze: niewypowiedziane wprost przeświadczenie, iż „totalna opozycja" wraz z jej najbardziej zagorzałymi zwolennikami „nie ma papierów" na to, by się z Ulmami identyfikować, że nie są to ich bohaterowie, a beatyfikacja tylko niepotrzebnie wbije w dumę elektorat patriotyczny.A miało być przecież inaczej: Polacy w zamierzeniu tutejszych „elit" po wsze czasy mieli być młotkowani „pedagogiką wstydu" zaś pałka „antysemityzmu" była w robocie praktycznie non stop od 1989 r. Wszystko po to, by utrzymywać Polaków w permanentnym kompleksie niższości i poczuciu winy - bo taki „materiał ludzki "prościej przerobić na wykorzenioną, bezwolną, ,,łatwą w hodowli" masę. Stąd bezustanne przypisywanie „ciemnemu, katolickiemu motłochowi" najgorszych cech i historycznych przewin, na czele ze współodpowiedzialnością za Holokaust. Temu służyć miała swoista „antypolityka historyczna", której symbolem stała się jedwabieńska hucpa i zapoczątkowana przez nią tzw. nowa szkoła historii Holokaustu, wraz z takimi nazwiskami jak: Jan Tomasz Gross , Barbara Engelking czy Jan Grabowski- Toteż nie dziwi troska „duszpasterza ateistów" czyli ks. Adama Bonieckiego , który na łamach „Tygodnika Powszechnego" dał wyraz zmartwieniu, iż „Beatyfikacja rodziny z Markowej była związana z wymazaniem tła, historycznego kontekstu. Jakbyśmy zapomnieli o koszmarze antysemityzmu".

II.    Piekło zawyło Historia rodziny Ulmów, od kiedy tylko zrobiło się o niej głośno, była cierniem w oku tutejszych samozwańczych „społecznych pedagogów" - specjalistów od bicia się w cudze piersi. Skoro więc beatyfikacja stała się faktem i okazało się, że przemilczeć jej nie sposób, chwycono się innych metod - relatywizowania, rozmywania, a nawet próby „wrogiego przejęcia". Przypomniano więc, iż Ulmowie zginęli wskutek donosu „granatowego policjanta "Włodzimierza Lesia - nie wspominając jednak, iż został on wkrótce zlikwidowany przez AK za szmalcownictwo. To zresztą typowy zabieg: postawić na wi¬doku jakąś zdegenerowaną jednostkę, wmawiając, iż jest ona reprezentatywna dla całej społeczności. Wedle tej narracji to Ulmowie mieli być szlachetnym wyjątkiem, a polskie, „antysemickie" otoczenie - normą. Tym tropem idzie wspomniany wyżej prof.Piotr Forecki, utrzymując, iż Ulmowie wyróżniali się na tle pozostałych mieszkańców Markowej, jako bardziej „oświeceni" lokalni aktywiści. Panu profesorowi „zapomniało się" że w Markowej Żydów przechowywało również kilka innych rodzin, zaś Żydzi mieszkający u Ulmów pomagali im w biały dzień w gospodarstwie, wiedziała o nich cała wieś - i do czasu donosu Lesia nikt ich nie wydał. Trochę słabo się to „klei" z rzekomo „powszechnym" polskim szmalcownictwem.

Szczyty zakłamania po raz kolejny pobiła Agnieszka Holland, ogłaszając, iż „za 20 lat aktywiści z granicy zostaną Sprawiedliwymi" co podchwyciła w „Wyborczej" Magdalena Środa , wprost zrównując „aktywistów" z Ulmami. Po co te jawnie kłamliwe nonsensy są publikowane? Na potrzeby wspomnianego wyżej „wrogiego przejęcia" metodą iście Orwellowskiego odwrócenia znaczenia pojęć. Zgodnie z tą optyką „państwo PiS" jest „ludobójczym reżimem" na miarę III Rzeszy, zaś stada agresywnych byczków zwiezionych przez Łukaszenkę na potrzeby operacji „Śluza" - zagrożonymi eksterminacją ofiarami. Do kompletu brakuje tylko Janiny Ochojskiej bredzącej o masowych grobach w Puszczy Białowieskiej - chociaż godnie zastąpił ją pisarz i kandydat Lewicy do Sejmu Jacek Dehnel, przyrównując symboliczną pustą aureolę umieszczoną na łonie wizerunku Wiktorii Ulmy do pigułki „dzień po". Piekło zawyło.

Beatyfikacja rodziny Ulmów nie w smak jest również Niemcom - w tamtejszych mediach została ona niemal przemilczana (w przeciwieństwie do filmu Agnieszki Holland), zaś jeden z nielicznych artykułów na ten temat ukazał się na łamach „Die Tageszeitung". Warszawska korespondentka pisma, Gabriele Lesser , powiela w nim przekaz ©„wyborczym" charakterze beatyfikacji, dając przy tym wyraz żenującej ignorancji - utrzymuje bowiem, iż to „polscy duchowni katoliccy wybrali 10 września jako datę beatyfikacji Ulmów", co ma podsycać „nieprzyjemne podejrzenia". Przypomnę więc dla porządku - o beatyfikacji i jej dacie decyduje Watykan. Lecz dla Lesser istotniejsze jest co in-nego: mianowicie to, iż Markowa za sprawą wspólnych zabiegów PiS i polskiego Kościoła katolickiego stanowić ma przeciwwagę dla Jedwabnego, albowiem: „Gorzka świadomość, że Polacy w przeszłości byli również sprawcami, nie zawsze zachowywali się szlachetnie i część kolaborowała z wrogami, obudziła w wielu potrzebę nowego mitu, który przywróciłby dawną tożsamość bohaterów i ofiar". Poza tym PiS na potrzeby swojej polityki historycznej „stworzył dziesiątki muzeów i instytutów, napisał nowe podręczniki do historii, a nawet uchwalił «ustawę o Holokauście®, która zabraniała pisania o polskich nazistowskich kolaborantach, a tym samym szkodzenia «dobremu imieniu Polski», z karą pozbawienia wolności do trzech lat"

Krótko mówiąc, z każdego słowa tej „korespondencji" przebija teutońska hipokryzja, bezczelność i buta, okraszona nieznośnym, mentorskim tonem, jaki nader chętnie przyjmują wobec nas Niemcy. Ale cóż się dziwić - raz, że nasze serwilistyczne „elity" latami ich do tego przyzwyczajały, dwa - beatyfikacja Ulmów psuje im politykę historyczną polegającą na przerzuceniu na Polaków odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie.

III.    „Element animalny"
W głośnym wywiadzie sprzed lat Jarosław Kaczyński użył sformułowania „element animalny" na określenie najbardziej zdemoralizowanej acz marginalnej części polskiego społeczeństwa pod niemiecką okupacją - co z jakichś względów „totalna opozycja" wraz ze swymi zwolennikami wzięła mocno do siebie. Opisane reakcje świadczą, iż ten „element animalny" bynajmniej nie zniknął. I że to właśnie ów „element" boi się skutków beatyfikacji rodziny Ulmów najbardziej.


Aron Kohn, Hajfa, Izrael

Ostatnio zmieniany w Wtorek, 05 Marzec 2024 08:52
 
Trzecia Świątynia. Utopia czy zagrożenie dla chrześcijan? PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn - Hajfa, Izrael   
Niedziela, 18 Luty 2024 00:00

Z ks. Waldemarem Chrostowskim, profesorem nauk teologicznych, biblistą rozmawia Paweł Chmielewski, DoRzeczy, nr 29, 17-23.07.2023

PAWEŁ CHMIELEWSKI: Część żydowskich środowisk w Izraelu myśli o odbudowie Świątyni Jerozolimskiej. Świątynie były jednak dwie. Jak - w największym skrócie - można przedstawić ich historię?

KS. WALDEMAR CHROSTOWSKI: Dzieje starożytnego Izraela są dzielone na dwa zasadnicze etapy: okres Pierwszej Świątyni (Ha-Bait ha-Riśon] i okres Drugiej Świątyni (Ha-Bait ha-Śeni). Pierwsza Świątynia, zbudowana w połowie X w. przed Chrystusem w Jerozolimie przez króla Salomona, w 586 r. przed Chrystusem została zburzona przez Babilończyków, po czym nastał czas wygnania babilońskiego. Kiedy Persowie pokonali Babilończyków, pozwolili w 539 r. na powrót żydowskich wygnańców do ojczyzny. Po kilkunastu latach marazmu przystąpiono do budowy Drugiej Świątyni, konsekrowanej w 515 r. przed Chrystusem, która w ostatnich dekadach ery przedchrześcijańskiej została rozbudowana i upiększona przez Heroda. Przetrwała do 70 r. i podczas oblężenia Jerozolimy została zburzona przez Rzymian.

Ostatnio zmieniany w Poniedziałek, 04 Grudzień 2023 09:24
Więcej…
 
Szczęściarze PDF Drukuj Email
Wpisany przez Cwi Mikulicki - Hajfa, Izrael   
Niedziela, 04 Luty 2024 00:00

ELA SIDI, Angora, nr 33, 13.08.2023

W 2012 roku nowy właściciel gazety „Maariv” zwolnił setki pracowników, w tym mnie. Szukając pracy, raz w tygodniu musiałam odnotowywać obecność w urzędzie dla bezrobotnych.

Dojazd zabierał mi 50 minut w jedną stronę. Pewnego dnia automat nie wydał mi potwierdzenia obecności, choć inne osoby nie miały z tym problemu. Urzędnik wyjaśnił mi, że ponieważ jestem chrześcijanką i jest właśnie moje święto (Boże Ciało), nie powinnam dzisiaj „pracować”. - Wróć jutro - stwierdził beztrosko. -Ależ ja tu jechałam w korkach przez godzinę! Nie dałoby się czegoś zrobić? - spytałam, nie licząc wcale na pozytywną odpowiedź. - Czy mogłabyś zostać żydówką? A widząc moją minę, urzędnik dodał: - Tylko na pięć minut, aby automat cię odblokował. Zaznaczysz obecność, a potem zmienię ci status.

Mogłabym przytoczyć wiele podobnych historii ilustrujących elastyczność myślenia Izraelczyków, którzy zakazy nie zawsze traktują bezwzględnie i zwykle starają się znaleźć najwygodniejsze rozwiązania. Kreatywne myślenie, nietrzymanie się sztywno przepisów i schematów to cechy charakteru Izraelczyków, którzy należą do jednych z najszczęśliwszych nacji na święcie. W tym roku w raporcie ONZ oceniającym poziom szczęścia na świecie Izrael awansował na czwarte miejsce z dziewiątego. Badania brały pod uwagę: poziom PKB, wsparcie społeczne, zdrowie, wolność, hojność i brak korupcji. W sondażu wzięło udział ponad 100 tysięcy osób z ponad 100 krajów. Respondenci ocenili swoje życie w skali od 0 do 10. Indeks szczęścia w Izraelu wyniósł 7,47.

Dlaczego Izraelczycy uważają się za szczęściarzy?

Ostatnio zmieniany w Poniedziałek, 04 Grudzień 2023 09:24
Więcej…
 
Engelking na miarę potrzeb PDF Drukuj Email
Wpisany przez Aron Kohn - Hajfa, Izrael   
Niedziela, 21 Styczeń 2024 00:00

Rafał A. Ziemkiewicz, DoRzeczy, nr 22, 29.05-4.06.2023

Kreowanie Barbary Engelking przez lewicowo-liberalne media na ofiarę rzekomych represji i symbol „prześladowania nauki” przez „pisowski reżim” jest pod wieloma względami groteskowe

Ostatnio zmieniany w Poniedziałek, 04 Grudzień 2023 09:23
Więcej…
 
<< Początek < Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL