Wpadliśmy do Świątyni, brudni, utrudzeni walką
Synowie Matijacha ,my, Machabeusze
Menora dawno zgasła, nie było nikogo
Aby podtrzymywać jej wieczne światło
Grecy chcieli byśmy wierzyli w ich bogów
Lecz my pozostaliśmy Żydami
I zwyciężyliśmy!
Teraz błądząc w ciemności
Znaleźliśmy tylko jeden
Zapieczętowany dzban oliwy
Mógł wystarczyć na jeden dzień
To za mało byśmy mogli uczynić nowy, czysty olej
Pomimo tego wlaliśmy zawartość dzbana
I zapłonęło ŚWIATŁO
Z obawą i nadzieją
Patrzyliśmy czy zgaśnie
Ale ono nie gasło
Wtedy zrozumieliśmy
Znak, który dał nam Pan
On to sprawił, że
Menora świeciła całe osiem dni i nocy
A my w tym czasie
Zdążyliśmy uczynić nowy olej
Świątynia została oczyszczona
Byśmy mogli dziękować Najwyższemu
Za zwycięstwo nad Antiochem
….
Minęło dwa tysiące lat z kawałkiem
Przeszliśmy morze krwi i stosy ognia
Pomimo tego wciąż żyjemy
Dziś olbrzymie Chanukije świecą pod niebiosa
Na głównych placach największych miast świata
A mniejsze rzucają blask z okien pałaców i rezydencji
Ten skromny żydowski świecznik
Świeci milionom ludzi
Bo jest znakiem nadziei
Na lepszą przyszłość naszej planety
Idę ulicami Jerozolimy
Ja, stary Żyd co miał dawno umrzeć
Zaglądam ludziom w okna
W każdym Chanukija świeci
Młody pobożny Chasyd wychodzi przed swój dom
By zapalić cały stos oliwnych chanukowych lampek
Jego żona i dzieci siedzą na progu, patrzą w światło
Wciągam nosem zapach Łatkies
To placki smażone na koszernym oleju
Pewnie poznali łakomczucha bo proszą do środka
Trochę mi głupio-nie mam nic dla dzieci
Mogę im tylko opowiedzieć
Prawdziwą bajkę o sobie, co zaczyna się tak:
I was born in Gestapo prison in August nine-teen forty two…
P.S. Wiersz ten napisałem przed dwoma laty, gdy przebywałem na emigracji w Izraelu. Niedawno wróciłem i teraz mogę razem z wszystkimi polskimi Żydami cieszyć się Świętem Chanuki.
CHANUKA SAMEACH dla wszystkich, Jerzy Bander.