Menu Zamknij

Szczęściarze

ELA SIDI, Angora, nr 33, 13.08.2023

W 2012 roku nowy właściciel gazety „Maariv” zwolnił setki pracowników, w tym mnie. Szukając pracy, raz w tygodniu musiałam odnotowywać obecność w urzędzie dla bezrobotnych.

Dojazd zabierał mi 50 minut w jedną stronę. Pewnego dnia automat nie wydał mi potwierdzenia obecności, choć inne osoby nie miały z tym problemu. Urzędnik wyjaśnił mi, że ponieważ jestem chrześcijanką i jest właśnie moje święto (Boże Ciało), nie powinnam dzisiaj „pracować”. – Wróć jutro – stwierdził beztrosko. -Ależ ja tu jechałam w korkach przez godzinę! Nie dałoby się czegoś zrobić? – spytałam, nie licząc wcale na pozytywną odpowiedź. – Czy mogłabyś zostać żydówką? A widząc moją minę, urzędnik dodał: – Tylko na pięć minut, aby automat cię odblokował. Zaznaczysz obecność, a potem zmienię ci status.

Mogłabym przytoczyć wiele podobnych historii ilustrujących elastyczność myślenia Izraelczyków, którzy zakazy nie zawsze traktują bezwzględnie i zwykle starają się znaleźć najwygodniejsze rozwiązania. Kreatywne myślenie, nietrzymanie się sztywno przepisów i schematów to cechy charakteru Izraelczyków, którzy należą do jednych z najszczęśliwszych nacji na święcie. W tym roku w raporcie ONZ oceniającym poziom szczęścia na świecie Izrael awansował na czwarte miejsce z dziewiątego. Badania brały pod uwagę: poziom PKB, wsparcie społeczne, zdrowie, wolność, hojność i brak korupcji. W sondażu wzięło udział ponad 100 tysięcy osób z ponad 100 krajów. Respondenci ocenili swoje życie w skali od 0 do 10. Indeks szczęścia w Izraelu wyniósł 7,47.

Dlaczego Izraelczycy uważają się za szczęściarzy?

Własny kraj

Żydzi czekali na swoje państwo przez ponad dwa tysiące lat. Tylko nieliczni z nich

przeżyli Zagładę. Choć od powstania Izraela minęło już 75 lat, nadal trwają w euforii spowodowanej tym, że nareszcie mają miejsce, gdzie są u siebie. Fenomenalna odporność narodowa jest podstawą ich nadziei i optymizmu. Fakt, że w Izraelu ciągle trwa niebezpieczny konflikt z Palestyńczykami, często zdarzają się ataki rakietowe i zamachy terrorystyczne (od początku 2023 roku zginęło 29 osób i 61 zostało rannych) wpływa na to, że Izraelczycy nie są pewni jutra. Dziś więc żyją pełnym, intensywnym życiem i radują się każdą przeżytą chwilą.

Grupa wsparcia

Przed powstaniem Izraela Żydzi żyli w wyizolowanych gettach, w których zamykali się dobrowolnie lub byli do tego zmuszeni. Nie przetrwaliby, gdyby nie wzajemna pomoc, solidarność i wsparcie. Współcześnie nadal żywa jest tradycja łączenia się w grupy nieformalne i formalne, czego najlepszym przykładem są kolektywne kibuce. Izraelczycy są szczególnie solidarni zwłaszcza w obliczu niebezpieczeństwa, a idea wzajemnej pomocy praktykowana jest na co dzień. Zgodnie z danymi Izraelskiej Rady ds. Wolontariatu 1,9 miliona Izraelczyków (z 9,7 min) regularnie pracuje jako wolontariusze. W Izraelu, szczególnie w dzielnicach ortodoksyjnych, za darmo można otrzymać ubrania, zabawki, sprzęt medyczny czy meble z drugiej ręki, a także pomoc fachowców.

Taniec i śpiew

W Izraelu kwitnie tradycja wspólnego, masowego śpiewu oraz tańca narodowego, który tańczony jest amatorsko przez ogół społeczeństwa w setkach tanecznych kręgów w całym kraju.

Prostota, bezpośredniość i wygoda Izraelczycy niezależnie od wieku, pozycji społecznej i stanowiska mówią sobie po imieniu, co skraca dystans i ułatwia bliskość. Nie przejmują się konwenansami, etykietą i tym, że coś „nie wypada”. Cenią sobie wygodę, prostotę i bezpośredniość. W takiej samej bawełnianej koszulce, dżinsach i butach sportowych chodzą milionerzy i bezrobotni. Widok mokrych włosów na ulicy nikogo nie dziwi, podobnie jak niedoprasowana bluzka. Izraelczycy nie przejmują się drobnostkami. Jasno wyrażają swoje potrzeby i nie ukrywają emocji, w tym negatywnych. Większość z nich jest pewna siebie i dumna ze swojego pochodzenia.

Hedoniści

Cenią sobie doświadczenie niezapomnianego przeżycia. Dlatego też zamiast przebywać w hotelu o średnim poziomie przez pięć nocy, zostaną przez trzy, ale… w luksusowym. Co roku zostawiają coraz więcej pieniędzy na jedzenie w dobrych restauracjach, choć te są bardzo drogie. W 2022 roku zarejestrowano 8,4 miliona (Centralne Biuro Statystyczne) wyjazdów za granicę. Izraelczycy kochają podróże.

Słońce i przyroda

Dzięki ciepłemu klimatowi nie brakuje Izraelczykom światła, ciepła i bogatych plonów. Lokalne owoce i warzywa dostępne przez cały rok, oliwa z oliwek, humus i ryby oraz drób są podstawą ich zdrowej diety, czego konsekwencją jest wysoka średnia życia w Izraelu – 83,5 roku (CBS) – piąte miejsce w świecie. Według statystyk Izrael jest najbardziej wegetariańskim (13 proc.) i wegańskim (5 proc.) krajem na świecie.

Sport na świeżym powietrzu

Zróżnicowana na małym obszarze, atrakcyjna izraelska przyroda daje możliwość aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, co jest powszechnie praktykowane. W każdym parku i na skwerze w Izraelu są urządzenia sportowe, a darmowe lekcje gimnastyki organizowane są w nich przez urzędy miejskie.

Zwierzęta

Kontakt ze zwierzętami obniża stres i polepsza zdrowie. W Tel Awiwie w gospodarstwach domowych żyje więcej kotów i psów niż dzieci w wieku poniżej 14 lat.

Humor

Izraelczycy mają duże poczucie humoru, szczególnie czarnego, które ułatwia im życie w trudnych chwilach i pozwala na dystans do siebie i innych. Nie ma świętości, z których się nie śmieją.

Naród Księgi

Żydzi to naród Księgi. Studiowanie Biblii jest zajęciem na całe życie. Około jednej trzeciej Izraelczyków twierdzi, że czyta więcej niż dziesięć książek rocznie. Mądrość książek uczy mądrości życia.

Bóg

„Be’ezrat haSzem” – „z pomocą boską” – tak powszechnie wyrażają się Izraelczycy, nawet niereligijni. Wiara w to, że Bóg pomaga ludziom, pozwala im na optymizm.

Czarne chmury nad państwem żydowskim

Na podst.: Times of Israel, Haaretz, BBC, Jerusalem Post, Reuters, Der Spiegel, Angora, nr 32, 6.08.2023

Izrael przeżywa najostrzejszy kryzys w swej historii. Trwa gorący spór wokół kontrowersyjnej reformy wymiaru sprawiedliwości. Ponad połowa obywateli obawia się wybuchu wojny domowej. 28 procent rozważa emigrację.

Uprawnienia Sądu Najwyższego zamierza ograniczyć rząd premiera Bin- jamina Netanjahu, najbardziej nacjonalistyczny, prawicowy i religijny gabinet w dziejach państwa żydowskiego. Burzliwe, masowe protesty przeciw tym zmianom trwają od ponad pół roku. Opozycjoniści, np. Shikma Bressler, wybitna naukowczyni, fizyk, czołowa aktywistka ruchu „Czarna Flaga” sprzeciwiającego się reformom, obawiają się, że Izrael może stać się „rasistowską, ekstremistyczną dyktaturą”. Niektórzy oskarżają Netanjahu o to, że poprzez podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości politykom pragnie uniknąć wyroku skazującego za afery korupcyjne. Ale zmiany forsują przede wszystkim ministrowie: bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gvir, finansów Becalel Smotricz oraz sprawiedliwości Jariw Lewin. Premier stał się zakładnikiem swoich ministrów, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jeśli się im sprzeciwi, z hukiem rozpadnie się koalicja rządowa.

24 lipca Kneset (izraelski parlament) przyjął jeden z najważniejszych elementów kontrowersyjnej reformy ograniczającej uprawnienia Sądu Najwyższego. Opozycyjni deputowani zbojkotowali końcowe głosowanie. Do tej pory sędziowie mogli uchylać decyzje rządu, jeśli uznali je za „nieracjonalne”, to znaczy nieproporcjonalnie skoncentrowane na interesie politycznym bez wystarczającego uwzględnienia interesu publicznego. Ta prerogatywa została im odebrana. Od razu spadły kursy akcji na giełdzie w Tel Awiwie, także izraelska waluta (szekel) straciła na wartości.

Czołowe światowe banki inwestycyjne obniżyły ocenę izraelskiej gospodarki.

Ponownie rozpętały się burzliwe protesty, w których wzięły udział setki tysięcy ludzi. Demonstranci palili opony, odpalali petardy, blokowali autostrady. Doszło do starć z policją. Mundurowi traktowali ludzi bardzo brutalnie. 18-letni Amitai Brillant żalił się, że został zakuty w kajdanki, rzucony na ziemię i pobity, a policjant zagroził, że zgwałci jego matkę.

Co najmniej 14 funkcjonariuszy i 30 protestujących zostało rannych.

Reforma budzi sprzeciw wielu środowisk – lekarzy, naukowców, prawników. Tysiące rezerwistów, w tym wielu pilotów, komandosów i funkcjonariuszy służb, zapowiedziało, że na znak protestu nie podejmą służby w armii. Jednym z nich jest 27-letni Adam Schacham, który oznajmił: – Moim zadaniem jako rezerwisty jest szkolenie nowej generacji naszych bojowników. Jeśli tego nie uczynię, nie będą wystarczająco dobrzy. Bardzo mi przykro z powodu tego wszystkiego.

Komentatorzy zwrócili uwagę, że parlament przyjął reformę mniej więcej w czasie, gdy Żydzi obchodzą święto Tisza be Aw (dziewiąty dzień miesiąca aw), które upamiętnia rocznicę zburzenia Pierwszej i Drugiej Świątyni Jerozolimskiej. To najsmutniejszy dzień w żydowskim kalendarzu. Pierwszą Świątynię zniszczyli Babi- lończycy w 586 roku p.n.e., zaś Drugą zrównały z ziemią rzymskie legiony w roku 70 n.e. Według rabinicznej tradycji do tych nieszczęść doszło nie tylko na skutek najazdów nieprzyjaciela, ale przede wszystkim z powodu zaciekłych sporów i walk wewnętrznych wśród Izraelitów. Obecna sytuacja zaczyna wyglądać podobnie.

Do Sądu Najwyższego wpłynęły petycje – między innymi od Izby Adwokackiej, która skupia ponad 70 tysięcy prawników, aby uznał uchwaloną 24 lipca reformę za niezgodną z prawami podstawowymi (Izrael nie ma konstytucji, tylko prawa podstawowe). Sąd jednak odłożył rozstrzygnięcie do września. Może stać się tak, że jeśli Sąd unieważni ustawę, to rząd tego nie uzna. Armia, policja, służby, obywatele, będą musieli wówczas podjąć decyzję, czy stanąć po stronie władzy wykonawczej, czy sądu. Izrael, państwo dysponujące bronią nuklearną, może wtedy ogarnąć chaos o nieobliczalnych konsekwencjach. (KK)

Opracował: Cwi Mikulicki, Hajfa, Izrael