Wywiad Tuckera Carlsona z historykiem-amatorem Darrylem Cooperem wzbudził być może jeszcze większy szok niż rozmowy z Władimirem Putinem czy prorokiem eurazjatyzmu Aleksandrem Duginem. Niepokoić może fakt, że taka rewizjonistyczna i w istocie antyzachodnia historia zyskuje na popularności na amerykańskiej prawicy.
Jest najważniejszym twórcą, który zajmuje się popularyzacją historii w USA” – tak Coopera, który swoją twórczość publikuje na X i Substacku, przedstawił Tucker Carlson. Ale skala surrealizmu w najbardziej „odważnych” twierdzeniach Coopera, którym Carlson wtórował, wzięła z zaskoczenia nawet tych, którzy w przeszłości z uznaniem wypowiadali się o „odwadze w zadawaniu trudnych pytań” byłego dziennikarza Fox News. Elon Musk podał dalej wywiad z Cooperem z komentarzem „warto obejrzeć”, ale po pewnym czasie usunął wpis ze swojego 2 konta, co samo w sobie jest sytuacją chyba 2 bez precedensu. Nic dziwnego, skoro według Coopera Winston Churchill był „głównym złoczyńcą” odpowiedzialnym za nieszczęście II wojny światowej.
Historia i lekcje współczesne
„Churchill nie zabił największej liczby ludzi; nie dopuścił się największych okrucieństw” – tłumaczył Carlsonowi swoje stanowisko Cooper. „Ale kiedy naprawdę się w to zagłębisz i dobrze opowiesz tę historię, nie pomijając niczego, zobaczysz, że [Churchill] był przede wszystkim odpowiedzialny za to, że ta wojna stała się tym, czym się stała, czyli czymś więcej niż inwazją na Polskę” – stwierdził. Tego rodzaju absurdalnych tez w rozmowie nie brakowało, od twierdzenia, że nazistowska maszyna masowego mordu była w istocie problemem logistycznym.
Naziści nie byli gotowi na ogromną liczbę jeńców, którą przyniosła wojna na wschodzie, umieścili ludzi w obozach i w efekcie, mówi Cooper, „miliony ludzi zmarło”. Sam Tucker w kilku miejscach dodał swoje trzy grosze, zadając na przykład „odważne pytanie”: „Skoro Churchill był takim bohaterem, to dlaczego dziś na ulicach brytyjskich miast mamy młode dziewczyny, które żebrzą o narkotyki?”
Nie mamy tu miejsca, by rozbierać te absurdy na części pierwsze, szczególnie, że w wypadku Coopera, jak napisał brytyjski historyk Niall Ferguson, mamy do czynienia z „anty-historią”, będącą „serią szalonych twierdzeń, prawie całkowicie oddzielonych od materiału dowodowego i mogących zainteresować tylko tych, których ignorancja na temat przeszłości jest tak głęboka, że potraktują to jako śmiały rewizjonizm”. Taka ignorancja jest rzeczywiście niezbędna, by uznać, że podcaster-amator ma coś nowego do powiedzenia na temat najlepiej udokumentowanego i opisanego konfliktu w historii ludzkości, a za obecne patologie na brytyjskich ulicach odpowiada Winston Churchill, który ostatni raz w brytyjskim rządzie był siedem dekad temu, a od prawie sześciu dekad nie żyje.
Hobbyści z obsesją na punkcie „historii alternatywnej” nie są nowym zjawiskiem, choć media społecznościowe nasilają zapewne widoczność tego zjawiska. Głównym celem zaproszenia Coopera przez Carlsona nie było jednali zainteresowanie swojej licznej rzeszy widzów historycznymi „ciekawostkami”. Dla Carlsona najważniejsze są wnioski, jakie wynikają z tej rewizji historii. Wnioski, które potwierdzają jego własną wizję aktualnej polityki zagranicznej USA.
Poproszony przez CNN o komentarz, sam Carlson to potwierdził. „Fakt, że ci szaleńcy używają mitu Churchilla, by pchać nasz kraj w stronę wojny nuklearnej obrzydza mnie” – stwierdził. Z tego punktu widzenia są dwa kluczowe momenty wywiadu. Pierwszy, gdy Cooper i Carlson ubolewają nad tym, że „appeasement” Neville’a Chamberlaina z Monachium w 1938 roku ma niepotrzebnie złą prasę, a potępianie Monachium było narzędziem nadużywanym po wojnie, które „prowadziło do wielu nieszczęść”. Drugi istotny
moment dotyczy odrzucenia przez Churchilla „propozycji pokojowych” Hitlera w 1940 roku.
Wszystko ma być analogią do aktualnej sytuacji. Polska jest Ukrainą, a Churchill jest podżegaczem wojennym z Zachodu, który dąży do tego, by wojna rozlała się na inne kraje. Hitler, jak Putin, jest ultraracjonalnym przywódcą, który ma swoje zrozumiałe powody. By jeszcze wzmocnić symetrię, Cooper stwierdza w pewnym momencie, że Hitler zaoferował nawet, iż Niemcy „opuszczą te tereny Polski, które etnicznie nie były w większości niemieckie”.
Lustrzane odbicie lewicy
Popularność tej wizji świata i historii, którą reprezentuje Tucker Carlson, a w bardziej specjalistycznych kręgach profesor John Mearsheimer i jego, popularna też w Polsce, szkoła realistów, jest w pewnym sensie zrozumiała. Obiecuje ona w istocie świat, w którym wojna, nieszczęścia, cierpienia i wyrzeczenia są do uniknięcia. Wystarczy, że na Zachodzie rządzić będą rozsądni ludzie, a nie podżegacze wojenni, w irra i anihilacji. Podstawowym problemem tej filozofii jest jednak jej podstawowe założenie. Putin czy Hitler są racjonalnymi aktorami, którzy podejmują wykalkulowane działania, wystarczy zrozumieć i uszanować ich interesy i sposób myślenia, a można uniknąć hekatomby. Aby jednak utrzymać w mocy tę diagnozę, trzeba szaleństwo i irracjonalność przypisać przywódcom Zachodu. Według Coopera, Churchill był „psychopatą”, którym kierowała chęć „odkupienia” jego wcześniejszych politycznych klęsk. Na koniec dochodzimy więc do rzeczywistości a rebours, w której zbrodniarze są pełni dobrej woli, a ich prawdziwe intencje są odwrotne do tego, co robią i co otwarcie głoszą w swoich tekstach programowych. Z kolei wszystkie słowa przywódców Zachodu są tylko maską skrywającą ich prawdziwą naturę, a jest to natura aniołów śmierci, opętanych chęcią zysku, osobistej chwały i instynktem destrukcji.
Rewizjonistyczna historia i narracja o Zachodzie rządzonym przez „podżegaczy wojennych” nie jest oczywiście nowa, ale w okresie zimnej wojny miała swoich największych zwolenników na radykalnej lewicy w USA i w Europie, często chętnie wspieranej organizacyjnie i finansowo przez KGB. W słynnym przemówieniu z konwencji republikanów w 1984 roku ambasador Ronalda Reagana przy ONZ, Jeane J. Kirkpatrick nazwała to podejście „Blame America First” (Najpierw obwinić Amerykę). „Kiedy Związek Sowiecki wycofał się z negocjacji w sprawie kontroli zbrojeń i odmówił nawet omówienia tych kwestii, Demokraci z San Francisco nie winili Sowietów. Obwiniali Stany Zjednoczone” – mówiła wówczas Kirkpatrick. Zbrodnie krwawych dyktatorów w Afryce były usprawiedliwiane zachodnim kolo-
„Churchill nie zabił największej liczby ludzi; nie dopuścił się największych okrucieństw” – tłumaczył Carlsonowi swoje stanowisko Cooper.
nializmem, śmierć milionów Chińczyków pod rządami Mao – wojną opiumową, za „wymysł New York Timesa«” przez idola skrajnej lewicy, Noama Chomsky’ego. Każde wzmocnienie obecności militarnej USA w Europie wiązało się z protestami „uświadomionych” lewicowych studentów, z przekonaniem „walczących o pokój”. Ta tradycja jest zresztą kontynuowana na lewicy, choć w nieco odświeżonej formie. Podczas protestów BLM w Londynie, w 2020 roku, wielokrotnie niszczono pomnik Churchilla, m.in. dopisując sprayem: „był rasistą”. Burmistrz Londynu, Sadiq Khan, zdecydował się zasłonić pomnik, by nie obrażał postępowej wrażliwości młodych protestujących.
Trump i sprawa polska
Z polskiego punktu widzenia kluczowa może być odpowiedź na pytanie: jak duży wpływ miałoby myślenie charakterystyczne dla Tuckera Carlsona na ewentualną prezydenturę Donalda Trumpa? Oczywiste jest, że wizja liberalnych mediów, w której Carlson jest Sekretarzem Stanu w „gabinecie cieni”, to skrajne uproszczenie. Trump lubi chwalić się tym, jak wzmocnił amerykańskie siły zbrojne, a także tym, że grożenie eskalacją i projekcja amerykańskiej siły były skuteczne w relacjach z wrogimi reżimami. Badania Chicago Council pokazują, że choć popularność izolacjonistycznej tendencji wśród republikanów rośnie, to nawet wśród twardych zwolenników Trumpa jest to wciąż opcja mniejszościowa. Większość Amerykanów, na których głosy Trump musi liczyć, ciągle uważa, że w interesie USA jest aktywne angażowanie się w sprawy świata.
Z drugiej strony, optymizm tych na polskiej prawicy, którzy twierdzą, że ewentualna druga kadencja Trumpa będzie po prostu powtórką pierwszej, może być bardziej oparty na nadziei niż faktach. Wpływy Tuckera Carlsona w otoczeniu Trumpa rosną. Wygłosił on świetnie przyjętą przemowę na konwencji republikanów i jest uznawany za jednego z największych orędowników do nominowania J.D. Vance’a na kandydata na wiceprezydenta. Możliwe, że większość fanów Tuckera czuje do niego przywiązanie ze względu na inne głoszone przez niego poglądy, dotyczące kultury, kryzysu rodziny czy krytyki politycznych elit. Ale nie sposób udawać, że walka z „kompleksem militamo-przemysłowym”, który pcha Amerykę do wojen, nie jest jednym z kluczowych wątków twórczości Carlsona, któremu był wierny na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie.
Nie powinniśmy tego lekceważyć, tym bardziej że ten sposób myślenia został wzmocniony przez dołączenie do kampanii Trumpa Roberta F. Kennedy’ego i Tulsi Gabbard, zbuntowanych demokratów, których można określić brakującym ogniwem, łączącym lewicowy rewizjonizm historyczny z tym prawicowym. Warto tę kluczową dla Polski rywalizację o wpływy śledzić i warto już dziś myśleć o tym, jak argumentować w interesie Polski w tym zmienionym klimacie.
Podpis: Cwi Mikulicki Hajfa Izrael