Kończy się rok i zaczyna nowy, jak wszystko w przyrodzie i w naszym życiu, ma swój początek i koniec. Tak jest przecież od początku świata, który też miał kiedyś swój początek. Tak, więc liczymy czas od stworzenia świata i wyszło na to, że 28 września 2011, wieczorem rozpoczyna się rok 5772. Oczywiście jako Żydzi pobożni ostatnie tygodnie myśleliśmy o tym, dużo modliliśmy się, odwiedzaliśmy naszych zapomnianych znajomych – szczególnie tych chorych i samotnych. Na cmentarzach zostawialiśmy na grobach naszych bliskich ładne kamienie – na pamiątkę, że pamiętamy i dobrze wspominamy naszych zmarłych. Myśląc o nich mamy też nadzieję, że może w kolejnym roku jeszcze się z nimi nie zobaczymy w ich świecie.
Kto ma taką możliwość to wzorem naszych pobożnych przodków chodzi do synagogi i słysząc dźwięki szofaru myśli czy nie jest komuś czegoś winien, czy ma czyste sumienie, że nie zalega nikomu z długiem materialnym, lub moralnym. Szybko regulujemy te długi, a te cudze względem nas umarzamy w miarę możliwości, aby inni też byli spokojniejsi o swój los w przyszłym roku.
Taszlich, czyli symboliczne “wyrzucenie grzechów” – obrzęd wykonywany wieczorem, w przeddzień Nowego Roku. Stajemy nad wodą (najlepiej płynącą), lub nad przepaścią i wyrzucamy z kieszeni naszego ubrania wszelki pył i okruchy. Mamy nadzieję, że zgodnie ze słowami Zocharu, wszystko co wyrzucimy w otchłań to przepadnie na zawsze. Jak w księdze Michaesza, przepadną w głębinach nasze wszystkie stare grzechy i będziemy oczyszczeni. | |
W ostatnim miesiącu “starego” roku mamy jescze możliwość i obowiązek robienia dobrych uczynków. Przed drugą wojną światową był w Polsce bardzo rozbudowany system, sprawnie działającej, żydowskiej pomocy społecznej i różnych form dobroczynności – a wielokrotnie liczniejsi, polscy chrześcijanie mogli nam tego tylko zazdrościć. Potrzebującym ofiarowujemy najczęściej pieniądze, ale każdemu ofiarujemy też nasze życzenia: Dobrego Roku – L’Szana Tova ! |
|
Rozlegające się w synagogach dźwięki szofaru (rytalnego rogu z barana) i wołania modlitewne o zmiłowanie nad żydowskim losem, powodują, że HaSzem przesiada się z tronu sprawiedzliwości na tron miłosierdzia i odpuszcza ludziom grzechy, zapisując ich na cały rozpoczynający się rok, w Księdze Życia. Żydzi wychodzą po modlitwach z synagogi i życzą sobie nawzajem “Abyście byli zapisani na dobry rok i zatwierdzeni na dobre życie”. Niepoprawni grzesznicy trafią do Księgi Śmierci, a większość ludzi, jednak poczeka na ostateczne rozstrzygnięcie, za dziesięć dni w Dniu Sądu, zwanym Jom Kipur. |
|
Gdy odprawiono już wszystkie rytuały i modlitwy w synagodze, Żyd powracał do swojego rodzinnego domu, gdzie po zapaleniu świec i poświęceniu koszernego wina, zasiadano do świątecznego stołu. Na stole smakołyki, piękne owoce i słodycze, aby rok był dostatni i słodki. Jabłka i chałki maczano w miodzie, a nie w soli – jak w szabat. Jedzono też daktyle, bo w hebrajskiej tradycji oznaczały, że “skończy się gorycz”. Był też talerz z głową barana lub ryby, na znak, że to właśnie teraz jest “głowa roku” (hebr. Rosz). |
Rosz Haszana świętuje się radośnie i przy stole pełnym słodkich dań. Potem jednak zaczyna się okres Jamim Noraim – Strasznych Dni, czyli dziesięć dni przeznaczonych dla grzeszników, aby jeszcze zdążyli się poprawić. Potem, w Jom Kipur HaSzem podejmie ostateczną decyzję co do dalszego losu każdego z nas. Życzę Wszystkim, abyśmy na tym Bożym Sądzie wypadli jak najlepeij!
L’Szana Tova Tikkatevu !
rb Chaim ben Josef, 28 IX 2011.