Menu Zamknij

Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego w Częstochowie – historia Prawdziwa i Aktualna

Jestem człowiekiem urodzonym w Częstochowie, w zniewolonym kraju – Polsce, w latach pięćdziesiątych XX wieku. W moim domu antykomunistycznym jedynym symbolem i promieniem nadziei była postać i życiorys Józefa Piłsudskiego.

Tym bardziej, że mój tata, lekarz, Tadeusz Baranowski, jako mały chłopiec był ze swoim ojcem na pogrzebie Marszałka w Krakowie i widział jak składano Józefa Piłsudskiego do Krypty Królów na Wawelu. Był też świadkiem jak kanalie kościelne, z kardynałem Sapiechą nie chciały wpuścić trumny Wielkiego Polaka na Wawel. Dopiero pięści legionistów, i noże na gardłach tchórzliwych klechów spowodowały, że ciało Wojownika Józefa legło tam, gdzie dziś leży w skromnym metalowym sarkofagu.

Oto wspomnienia mojego dziadka i ojca Tadeusza Baranowskiego z uroczystości pogrzebu mocarza Józefa Piłsudskiego.

Dla mojego taty Marszałek był symbolem, w symbolu Polski, polskości, i walki wyzwoleńczej. Był mityczny i wielki jak hellenistyczny wojownik i Bóg, sam w sobie.

Tata miłość do Marszałka zaszczepił w mojej mamie i we mnie, aż do bólu, i do obiegu krwi, i metafizyki.

Odbudowa pomnika Marszałka w Częstochowie była dla naszej rodziny marzeniem niedoścignionym, wyśnionym, lecz nie realnym na żadnym poziomie organizacji i konspiracji.

Lata 80-te XX wieku i powiew Solidarności, z wolnością prowizoryczną. W roku 1981 dzięki NSZZ Solidarność powstaje Klub Historyczny im. Józefa Piłsudskiego, a przy nim Społeczny Komitet Odbudowy pomnika Marszałka ewentualnie na ul. Krakowskiej, w dawnej miejscówce, przy szkole.

Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych

Marzenia o odbudowie prysły nagle w 1981 roku po wprowadzeniu stanu wojennego. W stosunku do Komitetu odbudowy rozpoczęły się represje i rekwizycja, czyli bezczelna kradzież składek przez SB.

Nadal jednak zbieraliśmy pieniądze, datki, precjoza itp. Jedynym miejscem względnie czystym od SB i PZPR był budynek Izby Rzemieślniczej, której byłem członkiem. Na dole przy wejściu wstawiliśmy skarbonkę wysokości 1 m, przeźroczystą, a w niej tysiące monet, banknotów, pierścionków, obrączek, bransoletek. Koło skarbonki musiał przejść każdy rzemieślnik częstochowski parę razy w miesiącu. Czerwone kanalie z PZPR i SB nie raz próbowały rozbić, ukraść skarbonkę, ale była solidnie wykonana i przytwierdzona do podłoża, i oparła się bolszewickiej zarazie złodziei.

Próbowaliśmy się spotkać w izbie rzemieślniczej i reaktywować komitet i działać ale zawsze powiadomione przez konfidentów bojówki SB fizycznie rozbijały próby spotkania.

Na koniec przed kolejnym spotkaniem grupy rzemieślników w temacie budowy pomnika Marszałka poprosiliśmy sekcję karateków w kimonach treningowych z trenerem, aby ochraniał nasze spotkanie. Przyniosło to skutek. Tchórzliwe czerwone szmaty z SB wycofały się z pomieszczenia. Mogliśmy zacząć się konstytuować. Było nas niewielu rzemieślników, gdyż wszyscy bali się utraty środków do życia dla całej rodziny. Suma, summarum w 1990 następuje akt erekcyjny idei budowy pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. Byłem przekonany, że chwyciliśmy Pana Boga za nogi i pomnik powstanie. Nic bardziej mylnego!!!

Idea pomnika Marszałka znalazła nowych wrogów w osobach kościelno-komunistycznych prezydenta Częstochowy Tadeusza Wrony i jego popleczników.


Odznaka osobista „Społ Kom. Odbudowy Pomnika J. Piłsudskiego 1918-1988” Janusza Baranowskiego, budowniczego i obrońcy pomnika

Nie wiedziałem, o co chodzi tym razem?

Władze miasta łaskawie zaproponowały aby malutki pomnik postawić przy kawiarni „Delicje” w krzakach, a na koniec aby postawić go na zapleczu Szpitala Parkitka w szczerym, oranym polu, na obrzeżu miasta zabudowanego.

Spotkałem się z kolegami z Solidarności i zapytałem dlaczego władze miasta komunistyczno-kościelne wraz z kanalią prezydentem są przeciwne uhonorowaniu postaci Marszałka. To nie wiesz dlaczego? Spytali śmiejąc się!!!

Po prostu biskup Stanisław Nowak zabrania im kategorycznie mówiąc „że dopóki on będzie rządził w Częstochowie to pomnik Józefa Piłsudskiego, największego zdrajcy państwa Polskiego nie powstanie, no chyba, że po jego trupie”.

Opowiedziałem o tym tacie lekarzowi Tadeuszowi Baranowskiemu, który mieszkał w bloku na tyłach ratusza przy Placu Biegańskiego. Kiedy tata mój oswoił się z aktem erekcyjnym powstania pomnika wymarzył sobie, aby pomnik powstał na Placu Biegańskiego, w sercu Częstochowy, przed jego oknami. Tak, aby mógł bezpośrednio mieszkać i patrzeć na pomnik idola jego marzeń i snów o wolności i potędze Polski.

Powiedziałem ojcu, że tym razem mamy za przeciwnika biskupa Stanisława Nowaka, który jednocześnie jest tajnym współpracownikiem SB i KGB, a jego Kuria jest agendą KGB z Łubianki, z Moskwy. Tata był już wiekowy i poprosił mnie prośbą ostatnia w życiu: „Synu, proszę Cię, spowoduj, aby ten pomnik stanął przed moimi oknami. Jeśli trzeba zabij konfidenta biskupa, jeśli jest taka konieczność dziejowa… i racja stanu w idei Wolności”.

Z obrzydzeniem umówiłem się z konfidentem SB i KGB niejakim biskupem stanisławem nowakiem – za przeproszeniem.

Zapytałem Kanali Kościelnej dlaczego „staje okoniem” naprzeciw idei budowy pomnika Wielkiego Polaka Patrioty Józefa Piłsudskiego. Odpowiedział, że Józef Piłsudski współpracował z zaborcami, wielu zaborów na niekorzyść Polski???!!! I, że jeśli stanie pomnik zdrajcy Piłsudskiego w jego nowaka Częstochowie, to tylko po jego trupie…

Na to dictum, odparłem – w takim razie kanalio zostaniesz trupem, a pomnik powstanie.

Nota bene w rejestrach oficjalnych, i listach konfidentów, i tajnych współpracowników SB figuruje kanalia biskup stanisław nowak. Jak również jego przynależność do struktur SB i to że był współpracownikiem KGB, a jego częstochowska kuria była agendą KGB potwierdził w rozmowie z Wieśkiem Normanem i ze mną ksiądz Tadeusz Isakiewicz-Zalewski.

Reasumując – pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego stanął w Częstochowie na głównym placu miasta im. lekarza Biegańskiego, przed oknami mieszkania mojego taty Tadeusza Baranowskiego, i tata mógł sobie obserwować swojego idola całą dobę, do końca życia.

Nie udało się komunistom i klechom postawić go w krzakach koło „Delicji”, i w szczerym polu na „Parkitce”.

Na otwarcie pomnika zamówili się wszyscy komuniści Częstochowy z Lewandowskim konfidentem na czele, i tajny współpracownik SB biskup stanisław nowak. Poszedłem i ja z tatą i stanąłem nieopodal pomnika i zdarzenia. Kwiaty przed pomnikiem składali wszyscy czołowi komuniści, z ich ojcem chrzestnym z KGB biskupem stanisławem nowakiem. Tata był wzruszony widokiem pomnika, i olewał komuchów i ich umizgi.

Zaproponowałem tatusiowi aby wyrżnął w zęby jego eminencję nowaka jak będzie wracał od pomnika. Powiedziałem, że przytrzymam mu eminencję, aby mógł celnie wyrżnąć w mordę pedała i alkoholika.

W ostateczności tatuś zrezygnował z ataku na czerwonego biskupa, i skończyło się na moich obelgach i splunięciu w twarz eminencji. Na piechotę uciekł do kurii KGB nieopodal wraz z przybocznym klerykiem pedałem.

W sumie było przyjemnie. Hołd poddańczy i szacunku oddali częstochowscy komuniści i konfidenci, poddani KGB i ZSRR, którzy znokautowani zostali przez Wojownika Józefa Piłsudskiego pod Kijowem i Lwowem w osobach narodu bolszewików.

Dla mnie, i mojego ojca Tadeusza Baranowskiego był to akt faktyczny i symboliczny zwycięstwa nad komunizmem, komunistami, ZSRR, KGB, kardynałem Sapiechą z Krakowa i TW biskupem nowakiem i jego pomagierami.

Mój tata był usatysfakcjonowany i szczęśliwy, a ja jako syn spełniony świętym przyrzeczeniem spełnienia obietnicy dla mojego i wielkiego ojca Tadeusza Baranowskiego, wspaniałego lekarza, społecznika, żołnierza AK, patrioty i Polaka.

Taka jest oto moja prawda rodzinna o losach odbudowy pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Częstochowie. Cześć Jego pamięci i jego legionistów.

Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych