Zmartwychwstanie Chrystusa to najważniejsze wydarzenie w dziejach świata. Nawet jeśli wciąż są ludzie, którzy – jak prof. Richard Dawkins – z niego szydzą. Ani on, ani żaden z naukowców nie udowodnił nigdy, że Zmartwychwstanie nie nastąpiło. Tych, którzy próbowali wykazać, że Jezusa nie było, że nie umarł na krzyżu albo że umarł, ale Apostołowie wykradli Jego ciało, już nie ma. A Zmartwychwstały Chrystus jest.
Aldona Zaorska – Niezależnie od tego, czy ktoś jest chrześcijaninem, czy nie, te dni były i są najważniejsze w dziejach ludzkości: Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota i Wielka Niedziela. Cztery dni upamiętniające mękę, śmierć i Zmartwychwstanie-Jezusa Chrystusa. Co się wtedy wydarzyło?
Wielki Czwartek
Pozytyw i negatyw twarzy z Całunu Turyńskiego. Całun Turyński – niemy świadek Zmartwychwstania wciąż wymyka się nauce.
Został dokładnie zbadany. Obrażenia widoczne na Całunie pokrywają się nie tylko ze śladami pozostawianymi przez rzymski bicz używany do chłosty, ale i z obrażeniami doznanymi przez Jezusa w czasie tortur zadanych Mu w nocy z czwartku na piątek.
Chrystus został pojmany w czwartek wieczorem, po zakończeniu wieczerzy paschalnej. Samego zatrzymania dokonał oddział straży świątynnej, złożony z Żydów, działający na rozkaz arcykapłana Kajfasza. Jezus był przesłuchiwany najpierw przez Annasza, potem przez Sanhedryn – Najwyższy Sąd złożony z faryzeuszy, którzy zebrali się w pałacu zięcia Annasza – Kajfasza. Urągający prawu żydowskiemu proces zakończył się uznaniem Jezusa winnym bluźnierstwa. Za to była tylko jedna kara – śmierć. Sanhedryn nie mógł na nią nikogo skazać. To mogli zrobić tylko Rzymianie. Co było dalej? Faryzeusze rozeszli się do domów. A Jezus? Jak wiemy, ostatnią noc na ziemi spędził w ciemnicy. Prawdopodobnie w jednej ze starych cystern na wodę – podziemnych grot gdzieś przy pałacu Kajfasza. Mel Gibson w filmie „Pasja” pokazał Jezusa skutego ciężkimi łańcuchami przewleczonymi przez umocowane w sklepieniu cysterny kółko, co powodowało, że musiał stać aż do świtu. Czy tak było? Ewangelie milczą na temat tego, jak wyglądała ta ostatnia noc Chrystusa, ale są przekazy dowodzące, że było o wiele gorzej.
Noc męki
„Nie wszystko jeszcze świat wie, co Jezus cierpiał. Towarzyszyłam Mu w Ogrójcu i w ciemnicy, w badaniach sądowych, byłam z Nim w każdym rodzaju męki Jego” napisała w „Dzienniczku” św. Faustyna Kowalska (,, Dzienniczek” punkt 1054). Więcej na ten temat jest w wizjach s. Leonii Nastał (Maria Nastał, 1903-1940), polskiej zakonnicy i mistyczki. Także inni mistycy przekazali, że tamta noc była dla Jezusa nocą męki. „Proces” przed Sanhedrynem zakończył się w nocy i aż do rana Jezus był na różne sposoby torturowany przez złożoną z Żydów straż świątynną. Po kamiennych stopniach został skopany do lochu pełnego nieczystości. Tam strażnicy „podawali „Go sobie, bijąc pięściami, nakłuwali ciało ostrymi przedmiotami, przywiązali Jezusa do umieszczonej pod sufitem belki węzłem na tyle luźnym, żeby ten rozwiązał się pod ciężarem ciała, w wyniku czego związany Jezus upadł na pełną nieczystości posadzkę. Wśród innych tortur, jakimi Jezus został poddany, było obrzucenie kamieniami, ściskanie głowy żelazną obręczą, posadzenie Jezusa na krześle nabitym gwoździami i wgniatanie Go w to krzesło, poparzenie mieszaniną rozgrzanego ołowiu i żywicy, wyrwanie części brody i wbicie w jej miejsce drutów, przebicie cierniem języka, wlewanie w gardło Jezusa nieczystości. Wszystko przy nieustannych wyzwiskach. Po tych torturach o świcie Jezus został wypędzony z lochu przed Sanhedryn, który wczesnym rankiem zebrał się na kolejnym posiedzeniu. Warto zauważyć, że chociaż ślady biczowania dominują na Całunie Turyńskim, znajdują się na nim także ślady i tych obrażeń.
Wielki Piątek
Rankiem w piątek Sanhedryn potwierdził wyrok śmierci, którego formalnie wydać nie mógł. To dlatego Jezus został zaprowadzony do Piłata. Członkowie Sanhedrynu zadbali, by przed pałac Heroda, gdzie prawdopodobnie rezydował Piłat, ściągnąć tłum, zapewne rozgłaszając, że Jezus zapowiadał zburzenie Świątyni – dla Żydów bluźnierstwo. Sanhedryn oczekiwał od Piłata potwierdzenia wyroku śmierci za bluźnierstwo, tyle że Rzymian nie obchodziły kwestie religijne Żydów i Piłat nie miał zamiaru skazywać Jezusa,, bo oskarżyli Go ludzie, którymi pogardzał. To dlatego Żydzi zmienili taktykę i w miarę przebiegu procesu do zarzutów religijnych dołączyli polityczne – o podburzanie ludu i ogłoszenie się przez Jezusa królem, co było zamachem stanu. Z Ewangelii wynika, że Piłat kilkakrotnie próbował Jezusa uwolnić. Także biczowanie mogło być nie tyle wstępem do ukrzyżowania, co karą samą w sobie, stąd wykonujący je rzymscy żołnierze nie tylko ubiczowali Chrystusa w sposób wyjątkowo okrutny, ale też poszli dalej – dokonując ukoronowania Go cierniową koroną i wyszydzając Go – chodziło o połączenie kary fizycznej i upokorzenia tak wielkiego, żeby skazańcowi nie przyszło już nigdy do głowy zrobić cokolwiek, co mogłoby go raz jeszcze sprowadzić przed oblicze Piłata. Ten liczył na litość tłumu wobec skatowanego człowieka, ale nie docenił Sanhedrynu ani – jak się wydaje – nie rozumiał, że dla bluźniercy Żydzi nie mieli litości. Jednak dopiero zaszantażowanie Piłata pogróżką poinformowania cezara (Tyberiusza) o nielojalności namiestnika wypuszczającego na wolność uzurpatora, który ogłasza się królem, zakończyło się wyrokiem skazującym. Jednak nawet wydając wyrok, Piłat podkreślił, że nie jest winien krwi „tego Sprawiedliwego” uzyskując od Żydów odpowiedź: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”-zdanie obecnie systematycznie wymazywane (także z filmu „Pasja” w którym nie zostało przetłumaczone, chociaż pada).
Zmartwychwstanie
Ciąg dalszy znamy – oddział rzymskich żołnierzy zabrał Jezusa, a przy okazji jeszcze dwóch skazanych, zaprowadził ich na wzgórze za miastem, ale przy drodze prowadzącej do Jerozolimy, i tam publicznie wykonał najbardziej haniebną i okrutną karę z ówcześnie stosowanych – ukrzyżowanie, Ta kara nie tylko odzierała z elementarnej godności, ale i była długą męką – skazani konali nieraz przez kilka dni, walcząc o każdy oddech. W przypadku Jezusa – skatowanego w nocy z czwartku na piątek, potem ponownie w piątek, wyczerpanego fizycznie i psychicznie, agonia trwała trzy godziny – od 12.00 w południe, kiedy został przybity do krzyża, do 15.00, kiedy zmarł. Według lekarzy – na skutek uduszenia spowodowanego niemożnością podciągania się na przebitych nadgarstkach i krwotoku wewnętrznego. W godzinie śmierci Jezusa nastąpiło zaćmienie słońca i trzęsienie ziemi, odczuwalne w Jerozolimie na tyle, że ucierpiała Świątynia – rozerwaniu uległa kosztowna zasłona z bisioru oddzielająca Świętego Świętych (pierwotnie znajdowała się tam Arka Przymierza, a wejść mógł tam w ściśle określone dni tylko arcykapłan) od Świętego, gdzie pozostawiano chleby składane na ofiarę.
Jeszcze tego samego dnia ciało Chrystusa zostało zdjęte z krzyża, pośpiesznie umyte, i – zawinięte w płótna – pochowane w grobie–grocie znajdującej się tuż obok miejsca kaźni. Wszystko odbyło się radykalnie szybko, gdyż pogrzeb musiał się odbyć przed zachodem słońca. To właśnie o zachodzie słońca zaczynał się następny dzień – dzień szabatu, kiedy Żydom nie wolno było wykonać żadnych prac. Na ten pochówek jest materialny dowód. W 2009 r. na Całunie Turyńskim odkryto napisy – swoisty „akt zgonu” Jezusa, który w całości brzmiał prawdopodobnie tak: „W 16. roku panowania Cesarza Tyberiusza Jezus Nazarejczyk zdjęty wczesnym wieczorem po tym, jak został skazany przez rzymskiego sędziego na śmierć, gdyż władze żydowskie uznały go winnym, zostaje odesłany w celu pogrzebania z zastrzeżeniem, że może zostać wydany, a rodzinie dopiero po upływie pełnego roku. Podpisano przez” co dowodzi, że przy pośpiesznym pogrzebie był obecny jakiś rzymski urzędnik. Warto zwrócić uwagę – po raz kolejny zostało podkreślone, że to władze żydowskie, a nie rzymskie uznały Jezusa winnym. W niesamowicie sformalizowanym prawie rzymskim komuś musiało bardzo zależeć, by fakt ten potwierdzić na całunie jakiegoś cieśli i wędrownego filozofa, za jakiego Piłat uważał Jezusa.
Nie wiemy, jak wyglądało samo Zmartwychwstanie. Ewangelie mówią tylko o kamieniu odrzuconym przez Anioła i o pustym grobie, jaki znalazły kobiety, które zgodnie z żydowskim prawem trzeciego dnia po śmierci Jezusa przyszły, aby dokończyć namaszczanie zmarłego, dokonać zawinięcia w całun i ponownego pochówku, tym razem – na rok. Spośród Apostołów jako pierwsi przyszli do Grobu św. Piotr i św. Jan. O Zmartwychwstaniu przekonał ich nie tyle pusty Grób, co widok Całunu -„opróżnionego” bez śladów odwijania bandaży, za to z widoczną wypaloną sylwetką Chrystusa. To był dowód. Można zakładać, że gdyby go nie było, sami Apostołowie byliby przekonani o wykradzeniu przez kogoś ciała Chrystusa. Tak wielka była siła tego wydarzenia, że Apostołowie wyszli z ukrycia i zaczęli głosić Ewangelię pomimo śmiertelnego zagrożenia. Ta niezachwiana wiara, także wobec męczeńskiej śmierci, ponoszonej przez pierwszych chrześcijan, szokowała zarówno Żydów, jak i cały ówczesny świat.
Dla wszystkich
Zmartwychwstając, Jezus ostatecznie potwierdził – jest Panem życia i śmierci. Tylko Bóg ma taką władzę. Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa to ostateczny dowód miłości Boga do człowieka. Próżna byłaby nasza wiara, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, pisze św. Paweł
(1 Kor 15,14). Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie Jezus odkupił całą ludzkość i całą ludzkość zbawił. Zmartwychwstanie Chrystusa to najważniejsze wydarzenie w dziejach świata. Nawet jeśli wciąż są ludzie, którzy – jak prof. Richard Dawkins – z niego szydzą. Ani on, ani żaden z naukowców nie udowodnił nigdy, że Zmartwychwstanie nie nastąpiło. Tych, którzy próbowali wykazać, że Jezusa nie było, że umarł, ale Apostołowie wy-kradli Jego ciało, już nie ma. A Zmartwychwstały Chrystus jest.
Od początku chrześcijaństwo miało „pod górkę” i nadal jest najbardziej prześladowanym wyznaniem na świecie – zupełnie jakby świat chciał przekonać sam siebie, że wiara w Zmartwychwstałego Jezusa zniewala, podczas gdy właśnie ona czyni ludzi wolnymi. Zmartwychwstały Jezus przynosi prawdziwy pokój ludziom i prawdziwą wolność. Jednocześnie uznanie Zmartwychwstania za fakt stawia przed człowiekiem wymagania – życia zgodnie z nauczaniem Jezusa, a to zbyt często świat przerasta. I dlatego Jezus wciąż jest zwalczany.
Krew Jego na nas
Niewiele osób wie, że Izrael niejako podtrzymał wyrok Sanhedrynu. Wszystko zaczęło i ę 25 kwietnia 1933 r. (Wielkanoc przypadała wówczas 16 kwietnia), kiedy o godz. 14.00 w Jerozolimie zebrał się specjalny trybunał w składzie pięciu Żydów, aby ponownie rozpoznać sprawę Jezusa z Nazaretu. Ostatecznie czterema głosami „za” i jednym „przeciw” ów nieformalny trybunał uznał, że skazanie Jezusa było jednym z największych błędów ludzkości, a Żydzi powinni go naprawić, odwołując deklarację Sanhedrynu i ogłaszając niewinność Jezusa. Problem w tym, że nie było nikogo, kto w imieniu Żydów mógłby przyznać się do tego błędu. Ta deklaracja w praktyce nic nie znaczyła. Kiedy w 1948 r. powstało państwo Izrael, do tamtejszego Sądu Najwyższego z całego świata napłynęły wnioski dokonania rewizji procesu Jezusa. Sędziowie pod przewodnictwem doktora praw Moshe Smaira rozpoznali wnioski oraz materiał dowodowy i orzekli, że… materiał historyczny nie potwierdza, że w tym przypadku chodziło o proces przed sądem żydowskim. Tym wybiegiem Sąd Najwyższy Izraela uznał się za niewłaściwy do rozpoznania sprawy przeprowadzenia rewizji, a wnioskodawców odesłał do sądu włoskiego, jako następcy prawnego Imperium Romanum .Tym samym Żydzi utrzymali wyrok Sanhedrynu sprzed 2 tys. lat. Przed sądem włoskim proces nigdy nie został wznowiony…
Opracował: Aron Hohn, Hajfa, Izrael