Mirosława Dołęgowska-Wysocka, Wolnomularz Polski, nr 23-24, sierpień/wrzesień 1998 r.
Masoneria jest stowarzyszeniem inicjacyjnym, w której ogromną rolę spełnia symbol Symboliczna jest budowa świątyni masońskiej, symboliczne są także narzędzia służące do jej budowy. Jednym z wielu masońskich symboli jest kielich goryczy. Oznacza on w najszerszym sensie gorycz ludzkiego poznania. Nie przypadkowo więc, jak pisze Tadeusz Cegielski w swoich „Sekretach masonów”, mistrzowie najwyższych stopni szkockich – trzydziestego drugiego i trzeciego ponownie nakładają proste fartuszki uczniów.
Kielich goryczy jest jednak także symbolem wszystkich nieszczęść, zła i cierpienia, które dotykają w życiu każdego człowieka. Przemiana płynu ze smacznego w obrzydliwie gorzki i to bez dania jakiegokolwiek sygnału, oznacza moment zaskoczenia: nigdy mianowicie nie wiemy, kiedy spadnie na nas cios, kiedy zdradzi przyjaciel, podłym okaże się człowiek wydawałoby się bez skazy, odejdzie najbliższa nam osoba. Konieczność wypicia kielicha goryczy – to konieczność spełnienia człowieczego losu. Dla ludzi wierzących to „wola nieba”, z którą zawsze się „zgadzać trzeba”. Dla ludzi niewierzących to życie ze świadomością, że „fortuna kołem się toczy”, i że trzeba przyjąć godnie wyroki losu.
W najbliższej nam kulturze śródziemnomorskiej symbol kielicha goryczy przeszedł z Biblii do Ewangelii. Oto widzimy Chrystusa na Górze Oliwnej. Wokół niego leżą uśpieni apostołowie. Chrystus przeżywa cierpienia duchowe. Wie, że zostanie zdradzony przez Judasza, pojmany i ukrzyżowany. Szepcze: „Smutna jest dusza moja aż do śmierci”. Modli się, aby Bóg oddalił od niego konieczność kaźni: „Ojcze mój, jeśli można, oddal ode mnie ten kielich”. W malarstwie, zwłaszcza późnego gotyku, często występował motyw Ogrójca, czyli gaju oliwnego na Getsemani, gdzie anioł podaje rozmodlonemu Chrystusowi kielich goryczy. Ten przyjmuje kielich i wychyla.
Motyw ten wszedł na stałe także do literatury, w tym do literatury polskiej. Pisze jeden z wielkiej trójki, Zygmunt Krasiński:
„Jeszcze kielich mojej doli Wiele kropel ma,
Muszę cierpieć, pić powoli,
Wypić aż do dna”.
Był to fragment wiersza pt. „Jeszcze kielich”. Ten sam wątek pojawia się w kolejnym utworze Krasińskiego, zatytułowanym „Zawsze i wszędzie”:
„O, nie mów o mnie, gdy mnie już nie będzie,
Że ciebie tylko goryczą zraniłem,
Bo ja goryczy kielich także piłem Zawsze i wszędzie”.
W poezji bardzo często pojawia się motyw konieczności, wręcz niezbędności cierpienia. Pisze np. drugi z wieszczów Juliusz Słowacki: „Los mię już żaden nie może zatrwożyć,
Jasną do końca mam wybitą drogę,
Ta droga moja – żyć – cierpieć – tworzyć To wszystko czynię, a więcej nie mogę”.
W kolejnym wierszu tego samego poety mówi się wręcz: nie mógłbym tworzyć, gdybym nie cierpiał!
„Patrzaj! – zwraca się Słowacki w poemacie »Beniowski« do »kochanki z dawnych dni« – powracam bez serca i sławy,
Jak obłąkany ptak u nóg leżę.
Ol nie lękaj się tym, że łabędź krwawy
I ma na piersiach rubinowe piene;
Jam czysty! Glos mój śród wichru i wrzawy Słyszałaś… w równej zawsze strojny mierze…
U ciebie jednej on się łez spodziewa!,
Ty wiesz – jak muszę cierpieć, żebym śpiewał”.
Czy bez mąk duchowych może narodzić się wielkość? – na tak postawione pytanie wielu odpowiada negatywnie. Cytowany już Zygmunt Krasiński twierdzi, że
„Ten tylko stanie na wydarzeń czele,
Ten tylko wrogów stopom swym podściele Kto wiele cierpiał i kto kochał wiele”.
Adam Asnyk przekonywa, że tylko największym z ludzi przeznaczone jest cierpienie:
„Mizerną rozkosz otrzymuje w darze Wszystko co pełza i w cieniu się kryje;
Wielkość z cierpieniem zawsze idzie w parze,
W najwyższe szczyty grom bije”.
Jeszcze dalej idzie Mieczysław Romanowski, porównując wręcz cierpienie ze szczęściem. Pisze:
„Szczęśliwy, kogo los hartował bólem,
Miłość – kto gorycz w ciszy pił aż do dna!
Nad płaz się bowiem wzniósł jak ptak nad polem,
Dusza w nim czynów piorunowych godna.
On będzie w słowie miał moc błyskawicy,
Lub archanielski miecz w swojej prawicy / Leonida śmierć na Termopilach”.
Zatem cierpienie, gorycz, szczęście tylko dla wielkich tego świata? Nie – mówi brat Adam Mickiewicz. Dotyczy to, najmniejszego z małych”:
„Bo słuchajcie i zważcie u siebie
– pisze w „Dziadach” –
Ze według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie”.
Symbol kielicha goryczy, przemienionego w kielich trucizny pojawia się także u Mickiewicza w wierszu pt. „Do przyjaciół Moskali”. Ten kielich, to słowa-oskarżenia samego wieszcza, rzucone w oczy zaborcom: „Poznacie mnie po glosie; pókim był w okuciach,
Pełzając milczkiem jak wąż, łudziłem despotę.
Lecz wam odkryłem tajnie zamknięte w uczuciach
I dla was miałem zawsze gołębia prostotę.
Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny,
Żrąca jest i paląca mojej gorycz mowy,
Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej ojczyzny,
Niech żre i pali nie was, lecz wasze okowy”.
U Juliusza Słowackiego z kolei kielich goryczy przemienił się w „kielich krwi octowy”, którym są oskarżenia i papieskie klątwy, płynące z Rzymu przeciw powstańcom polskim roku 1830. To właśnie w „Beniowskim” Słowacki rzucił słynne słowa: „Polsko! Krzyż twym Papieżem jest – twa zguba w Rzymie”, przyrównując jednocześnie urzędników zza Spiżowej Bramy do „Legionów zjadliwego robactwa”: „Czołem bijący »v marmur Chrystusowy,
Kiedym się skarżył na klątwy i zdrady,
Tom się i o ten kielich krwi octowy Upomniał – i Grób zapad się: że gady Z Niego nie wyszły – lecz z urwanej głowy Ten polip odrósł i lud wyssał blady”.
Wizja ujarzmionej Polski najpełniej ucieleśnia się w innym zawołaniu Juliusza Słowackiego: „Polska Chrystusem narodów”. W tym obrazie kielich goryczy dany Chrystusowi przez Ojca przyrównuje się do losu rozczłonkowanej Rzeczypospolitej.