Jacek Tomczuk, Newsweek, nr 28, 12-18.07.2021 r.
Polacy są przekonani, że pomagali Żydom masowo, altruistycznie. A ci, którzy ewentualnie zabijali, to nie byli Polacy, tylko jakieś szumowiny, motłoch, męty. Polak katolik nie może być zły z definicji - mówi prof Jacek Leociak
Prof. Jacek Leociak w ruinach willi przy ul. Granicznej w Konstancinie, 8 lipca 2021 r.
NEWSWEEK: Gruz pod ambasadą Izraela, napis „Żydzi Żydom zgotowali ten los” na rampie kolejowej w Falenicy, zniszczenie 67 mogił na cmentarzu żydowskim w Bielsku-Białej. To wydarzenia z jednego tygodnia. Ma pan poczucie porażki?
PROF. JACEK LEOCIAK: Dlaczego?
Od 30 lat pisze pan o Holokauście, prace naukowe, łatwiejsze w odbiorze eseje, są wystawy, odczyty. I nic.
- To straszne, co się dzieje, ale nie traktuję tego jako porażki. Po prostu zdaję sobie sprawę z siły antysemickich stereotypów i ich długiego trwania. Nie winię siebie, bo moje działanie też jest obliczone na długie trwanie. Jestem wkurwiony na tych, którzy napisali te słowa na rampie, z której w 1942 r. wywieziono do Treblinki ok. 8000 Żydów. Ale jeszcze bardziej jestem wściekły na tych, którzy rozpalają takie emocje. I że jest na to przyzwolenie. Po co majstrować przy prawie reprywatyzacyjnym? Dlaczego stowarzyszenie Straż Narodowa i Marsz Niepodległości, których szefem jest Robert Bąkiewicz, narodowiec, noszący na ramieniu opaskę ze znakiem Falangi, dostaje trzy miliony złotych z tzw. Funduszu Patriotycznego? W Polskę idzie sygnał, że takie postawy są promowane.
|