Menu Zamknij

I spuścili psy wojny

Nadciąga wielka wojna między Izraelem a Iranem. Państwo żydowskie nie szuka rozwiązania dyplomatycznego, lecz chce rozgromić wszystkich swoich wrogów z pomocą Stanów Zjednoczonych.
Armia izraelska walczy na siedmiu frontach – w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Libanie przeciwko milicji Hezbollah (Partia Boga), n Jemenie przeciw rebeliantom Huti, n Iraku i Syrii przeciwko sprzymierzo-lym z Teheranem bojownikom, wreszcie przeciw ich aliantowi i protektorowi, cotężnemu Iranowi. Trwają zmasowane ataki na cele w Libanie, potężne wybuchy wstrząsają Bejrutem. Tylko ednego dnia w tym udręczonym kra-u zginęło 558 osób, w tym 50 dzieci. 1,2 min Libańczyków musiało uciekać :e swych domów. Istnieją obawy, że Jban zmieni się w nową Strefę Gazy.
W bombardowaniu obozu uchodźców w Tulkarm na Zachodnim Brzegu, do którego doszło 3 października, śmierć poniosło 18 ludzi. Sanitariuszka Czerwonego Półksiężyca Dalija Hadaj-deh opowiadała: „Usłyszeliśmy huk eksplozji, pobiegliśmy w tamtą stronę. Całe budynki zostały zniszczone i stały w płomieniach. Wszędzie leżały szczątki rozerwanych ciał. Widok był okropny”.
Armia państwa żydowskiego głosi, że atakuje terrorystów z Hamasu i Hezbollahu, ale znacznie częściej niż ludzie zbrojni w uderzeniach tych giną osoby cywilne, kobiety i dzieci.
25 – 26 września przypadał Rosz ha-Szana, czyli żydowski Nowy Rok. Izraelski dziennik „Haaretz” zapytał w świątecznym komentarzu redakcyjnym: „Dokąd zmierza Izrael, skoro jedynym horyzontem, jaki oferują jego przywódcy, jest wojna? Możemy mieć tylko nadzieję, że w nadchodzącym roku zostaniemy pobłogosławieni głęboką zmianą przywództwa i nową wizją dla kraju”. Ale sterująca państwem żydowskim ekipa skrajnych nacjonalistów i religijnych fanatyków pod wodzą Binjamina Netanjahu trzyma się mocno.
Płomień można by ugasić, gdyby zawarty został rozejm w Strefie Gazy. W tej palestyńskiej enklawie armia izraelska zabiła ponad 41 tys. ludzi. To z pewnością wystarczający odwet za okrutny najazd Hamasu na Izrael z 7 października 2023. Hezbollah i Huti wysyłali sygnały, że zaprzestaną ataków rakietowych na Izrael czy też na żeglugę na Morzu Czerwonym, jeśli wojna w Strefie Gazy się zakończy. Rozejm ocaliłby też życie przynajmniej garstki wziętych przez Harnaś zakładników.
Na rzecz zawieszenia broni działała dyplomacja Stanów Zjednoczonych. Netanjahu skutecznie jednak wyprowadził sędziwego Joe Bidena w pole. Jak pisze komentator dziennika „New York Times” Thomas L. Friedman, w rozmowach telefonicznych z prezydentem USA premier Izraela zapewniał po angielsku, że dąży do rozejmu, który jest już blisko. Gdy jednak odłożył słuchawkę, oznajmiał po hebrajsku swoim urzędnikom, że wszystko będzie działo się tak, jak do tej pory. Oczywiście państwo żydowskie może prowadzić długą wojnę na wielu frontach tylko dzięki ogromnej pomocy ze Stanów Zjednoczonych, które dostarczają amunicję, ciężkie bomby do niszczenia bunkrów, sprzęt wojenny, a także pieniądze. Gdyby USA wstrzymały te dostawy, Netanjahu musiałby zawrzeć rozejm już po kilku tygodniach i masakry dobiegłyby końca. Oczywiście USA tego nie zrobią, Izrael jest ich strategicznym sojusznikiem, politycy liczą na głosy żydowskich wyborców. W Waszyngtonie niektórzy działacze Partii Demokratycznej przypuszczają, że Netanjahu nie zawarł rozejmu w Strefie Gazy także dlatego, aby zwiększyć szanse na zwycięstwo wyborcze „wypróbowanego przyjaciela państwa Izrael”, Donalda Trumpa.
Wszystko wskazuje na to, że Netanjahu poświęcił życie żydowskich zakładników i dąży do eskalacji. 31 lipca izraelskie służby zgładziły w Teheranie szefa politycznego skrzydła Hamasu lsma’ila Hanijję. Stało się to w decydującym momencie rozmów w sprawie zawarcia rozejmu w Strefie Gazy, w których Hanija pośrednio był jednym z negocjatorów. Po tym, jak został niespodziewanie zgładzony, niewielu już wierzyło w zawieszenie broni.
Polityk ten był gościem rządu irańskiego. Ajatollahowie wiedzieli, że muszą wziąć odwet za jego śmierć, jeśli chcą zachować twarz w regionie. Ostrożnie długo czekali jednak z atakiem. Netanjahu, zamiast zakończyć wojnę w Strefie Gazy, postanowił przenieść pożar także na Liban. Z tego kraju od 7 października 2023 Hezbollaho-wie ostrzeliwują terytorium Izraela. 27 września w nocy armia państwa żydowskiego dokonała druzgoczącego uderzenia na centrum dowodzenia Partii Boga w południowym przedmieściu Bejrutu Ad Dahija. W tym ataku śmierć poniósł przywódca Hezbollahu szejk Hassan Nasrallah, dowódca południowego frontu tej organizacji Ali Karaki i komendant brygady al-Kuds Strażników Rewolucji Islamskiej w Syrii i Libanie, irański generał Abbas Nilfo-ruszan.
Odbywali oni naradę i głęboko pod ziemią czuli się bezpiecznie. Izrael użył jednak gigantycznych bomb niszczących bunkry. Na miejscu eksplozji pozostał ogromny krater. Szef Partii Boga i inni zginęli od fali uderzeniowej. Szejk Nasrallah był przez ostatnie osiemnaście lat jedną z najważniejszych postaci na Bliskim Wschodzie. Wróg Izraela uchodził jednak za polityka przewidywalnego, niekiedy skłonnego do rozwiązań dyplomatycznych. Po drugiej wojnie libańskiej w 2006 roku zaakceptował nieformalne porozumienie, na mocy którego tzw. Błękitna Linia została uznana za granicę między Izraelem a Libanem. Według libańskiego ministra spraw zagranicznych Abdalla-ha Bu Habiba na krótko przed śmiercią Nasrallah zgodził się na zawarcie tymczasowego rozejmu z państwem żydowskim.
Armia i służby izraelskie często likwidują wrogich przywódców, uśmierciły także poprzedników Nasrallaha i Haniji. Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że Hezbollah i Harnaś, które czerpią swe siły także z antypalestyńskiej polityki państwa żydowskiego, przetrwały. Jeśli zginą wszyscy przywódcy nieprzyjaciela, z kim Izrael zawrze pokój?
W kolejnych nalotach armia izraelska uśmierciła prawie wszystkich wyższych komendantów Partii Boga. 3 października przeprowadziła następne niszczycielskie uderzenia z powietrza na obiekty Hezbolla-hu w Bejrucie. Zapewne zamierzała zabić wysokiego funkcjonariusza Partii Boga Haszema Safieddinego, który według niektórych informacji miał zostać następcą Nasrallaha. Hezbolla-howie są bezbronni wobec nalotów, na ziemi jednak, doskonale ukryci w tunelach i zasadzkach, stawiają zacięty opór. 30 września izraelscy żołnierze po raz pierwszy od 2006 roku weszli do Libanu. Szybko zginęło ośmiu spośród nich.
1 października Iran dokonał wreszcie zemsty za śmierć szefów Hamasu i Hezbollahu oraz swoich generałów. Po raz drugi w tym roku zaatakował Izrael. Tym razem wystrzelił 181 nowoczesnych pocisków hipersonicznych dalekiego zasięgu. Większość z nich została przechwycona przez systemy obrony przeciwrakietowej, a także przez amerykańskie niszczyciele „Bul-keley” i „Cole” oraz brytyjskie samoloty bojowe „Typhoon” startujące z Cypru. Według dziennika „Washington Post” 20 irańskich rakiet balistycznych uderzyło jednak w izraelską bazę lotniczą Nevatim, a trzy w bazę Tel Nof.
Oczywiście Izrael zapowiedział uderzenie odwetowe. Nie ulega wątpliwości, że będzie ono druzgocące. Być może dojdzie do niszczycielskich ataków na cele wojskowe, pola naftowe czy nawet na instalacje nuklearne. Brytyjski tygodnik „The Economist” napisał, że państwo żydowskie ma od 20 lat plan uderzenia na irańskie obiekty atomowe w Buszehrze, Natanzie,Isfahanie, Ferdous i innych miejsczach. Przywódcy izraelscy pragną unicestwić nuklearną i wojskową infrastrukturę Iranu we wspólnym uderzeniu ze Stanami Zjednoczonymi. Joe Biden powiedział że nie popiera takiej akcji, nie wiadomo jednak, czy USA nie zostaną wciągnięte do wojny „w obronie sojusznika”.
Izraelczycy mogą zbombardować reaktory Republiki Islamskiej samodzielnie, a potem zwrócić się do Waszyngtonu i Londynu o ochronę przed odwetem Teheranu. Skutki zmasowanego ataku na Iran są trudne do wyobrażenia. Niektórzy komentatorzy wieszczą nawet zbliżającą sie trzcią wojnę światową.

Podpis: Cwi Mikulicki

Publikuje: Tel-Aviv Izrael