Menu Zamknij

Chanuka 5771/2010

W wieczór chanukowy 3 XII 2010 zaczyna się Szabat, więc najpierw błogosławimy i zapalamy światła chanukowe, a potem witamy szabat, bo już później nie będziemy mogli zapalać ognia, a więc świec chanukowych także nie. W taki wieczór powinniśmy podwójnie się radować, bo przecież jest podwójnie świąteczny.

Niestety, jednak nie tym razem. W ten Szabat czytamy i komentujemy parszę zwaną Mikec, z księgi Bereszit. Czytamy tam o losach Józefa i jego braci. Jak pamiętamy, za  sprawą zdolności Józefa do objaśniania snów został on ważnym, zaufanym urzędnikiem faraona i zarządzał gospodarką Egiptu. Zdarzyło się, w czasach wielkiego głodu, że  przybyli doń ludzie ze wschodu, by prosić o sprzedanie im zboża. Józef rozpoznał w nich swoich rodzonych braci i wystawił ich na wielką próbę – kazał jednemu pozostać, a reszta miała przywieźć mu najmłodszego z braci, który pozostał przy ojcu…

A jaki to ma związek z nami, tutaj i teraz ?

Tydzień temu HaSzem wystawił nas na wielką próbę. Daleko stąd, w Erec Israel zmarł Człowiek. Był Nim Rabin Pinchas Menachem Joskowicz. W latach 1988 – 1999 pełnił w  Polsce godność Naczelnego Rabina RP. Niestety był na to stanowisko zbyt uczciwy i zbyt delikatny. Przez te niewiele ponad 10 lat był nam jak gwiazda z nieba – światłem religijnej wiedzy i dobra spływającego na nas prosto od HaSzem. Niestety służąc nam na owym urzędzie, był uzależniony często od różnych osób o wątpliwej postawie moralnej, nie zasługujących na zajmowane przez z nich stanowiska i zaszczyty. Rabin Joskowicz musiał nas opuścić i pozostaliśmy na pastwę niegodnych Jego pamięci następców.

Niektórzy w Polsce, jak również niżej podpisany, utrzymywali nadal długi i serdeczny kontakt z bł. p. Rabinem. Mimo dzielącej nas wielkiej odległości, czerpaliśmy przez te lata chętnie z Jego bezinteresownej i życzliwej nam pomocy religijnej, której nam mimo słabego zdrowia i podeszłego wieku, nigdy nie odmawiał. Nasz zmarły Rabin Naczelny Pinchas Menachem Joskowicz na zawsze pozostanie w naszych sercach i w naszej pamięci!

Ta śmierć to dla nas wielka próba naszej pobożności i charakteru. Czy damy sobie teraz sami radę bez Niego? Czy nabyta przez nas od Zmarłego wiedza nam wystarczy? Czy potrafimy Go naśladować w naszym życiu?
Nasz Drogi Zmarły zapewne życzyłby sobie, aby zgodnie z tym co wspominamy w chanukowe święta: „Nes Gadol Haja Szam” – zdarzył się tam wielki cud, by i teraz podobnie się zdarzył, wielki cud odnowy religijnej. Abyśmy wspominając Jego nauki i porady potrafili żyć zgodnie z nakazami żydowskiej religii i tradycji. Postarajmy się spełnić to Jego niewypowiedziane życzenie.

„I powoli wstaje nowy dzień, poranek szabasowy 4 XII 2010 r., kolejny dzień świąt Chanuka. Podczas odmawiania Szacharit nie wiemy jeszcze co nam przyniesie, jakie na dziś niespodzianki zaplanował dla nas HaSzem – oby same dobre rzeczy, czego Wszystkim Wam i sobie życzę.

Shalom!
r. Chaim b’n Josef