Menu Zamknij

Bohdanów

Bohdanów leży przy trakcie Wilno — Oszmiana — Wołożyn, w odległości 80 km od Wilna. Początkowo majętność ta wchodziła w skład klucza holszariskiego, dziedzictwa Sapiehów. W drugiej połowie XVI w. Bohdan Sapieha (zm. 1593 r.), kasztelan brzeski i smoleński, z ogólnego obszaru wydzielił część ziemi, którą od swego imienia nazwał właśnie Bohdanowem. W pierwszej połowie XVII w. obszar ten został znacznie powiększony. W 1650 r. ogólna powierzchnia Bohdanowa z folwarkami wynosiła 326 włók .

W 1653 r. Bohdanów przeszedł na własność córki ks. Kazimierza Sapiehy — Barbary Wołłowieżowej. Tekla Wołłowiczówna, wychodząc za mąż za Piotra Michała Paca, chorążego brasławskiego, wniosła te dobra w dom mężowski. Do fundum bohdanowskiego należał jeszcze wówczas szereg innych wsi. Piotr Michał Pac (zm. w 1693 r.), nie mając własnego potomstwa, adoptował swego siostrzeńca Michała Danilewicza, starostę płotelskiego. W 1742 r. syn Michała — Franciszek Danilewicz sprzedał Bohdanów z Rymowiczami, Hołoblewszczyzną i Goreckowszczyzną Tomaszowi Lachowickiemu-Czechowiczowi h. Ostoja i jego żonie Barbarze z Sulistrowskich. Po śmierci Tomasza Czechowicza Bohdanów z kilkoma folwarkami odziedziczył jeden z jego synów, Wiktor (zm. 1795), sędzia ziemski i podstoli oszmiański, żonaty z Felicjanną z Żabów. Zapisał się on w dziejach majętności jako dobry gospodarz, wznosząc wiele gospodarczych budowli. Stanęły one obok istniejącego już tam od pokoleń domu mieszkalnego. Spadkobiercami Wiktora Czechowicza byli jego dwaj synowie, Kazimierz (zm. w 1834 r.) i Franciszek. Schedę ojcowską podzielili oni między sobą w ten sposób, iż Kazimierz, ożeniony z Przeciszewską, otrzymał Bohdanów, zaś Franciszek — Hołoblewszczyznę.

Kazimierz Czechowicz, marszałek pow. oszmiańskiego, wielki oryginał, pozostawił po sobie pamięć mniej świetlaną niż ojciec, choć i on także na terenie Bohdanowa zaznaczył swą ożywioną działalność. Założył więc tam najpierw jakiś „sad niebywały”, hodowlę bobrów w specjalnie na ten cel wykopanym stawie, „Kafehauz z różnymi niespodziankami”, a nie opodal starego dworu wzniósł „sumptem wielkim” zaopatrzony w loch „skarbiec”, którego zresztą nie wykończył . Zwyczajem miejskim ponadawał też nazwy ulicom wiejskim Bohdanowa. Przy tym wszystkim żył ponad stan, podobnie zresztą jak i jego brat, wobec czego w 1817 r. obie schedy poszły pod exdywizję i w konsekwencji podzielone zostały między poszczególnych kredytorów na drobniejsze części. Tylko samo fundum Bohdanowa pozostało jeszcze we władaniu Czechowiczów. Po śmierci wdowy po Kazimierzu w 1836 r. okrojony ośrodek nabył z licytacji Ferdynand Ruszczyc h. Lis (1786 — 1848), adwokat, rejent ziemi kobryńskiej, żonaty z Anną z Czechowiczów (1800 — 1874). W posagu żony otrzymał on jeszcze sąsiednie Wojgniany.

Po Ferdynandzie Ruszczycu Bohdanów i Wojgniany odziedziczył jego syn Edward (1830 — 1910), żonaty z Dunką Alwiną z Mun- chów (1837 —1918) , a nastpnie syn Edwarda — Ferdynand Ruszczyc (1870—1936), znany artysta malarz, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, żonaty z Reginą z Roucków (1892 — 1939). Ostatnimi właścicielami Bohdanowa do drugiej wojny światowej byli synowie Ferdynanda — Edward Ruszczyc (ur. w 1915 r.), żonaty z Krystyną z Czechowiczów (ur. w 1924 r.), oraz jego brat Oskar (ur. w 1917 r.). W 1939 r. łączna powierzchnia Bohdanowa i Wojgnian wynosiła 550 ha.

Do drugiej wojny światowej przetrwał w Bohdanowie dwór modrzewiowy, wybudowany około 1690 r. Zwrócony frontem na zachód, został on wzniesiony na planie regularnego prostokąta. Tylko przy narożniku północno-wschodnim znajdowała się niewielka dobudówka mieszcząca spiżarnię. Dwór miał ściany zewnętrzne szalowane pionowo deskami, pozostawionymi w naturalnym kolorze drewna. Na tym tle mocno rysowały się ramy dość dużych prostokątnych okien, złożonych z ośmiu kwater, okiennice oraz obramienia drzwi lakierowane na kolor biały. Wejście do domu poprzedzał ganek o dwóch parach smukłych kolumienek. W 1912 r., w ramach renowacji wykonanej pod ścisłym nadzorem Ferdynanda Ruszczyca, od strony północnej dobudowano werandę z daszkiem wspartym na sześciu filarach i otworzono do niej przejście od strony pokoju stołowego. Dwór nakrywał bardzo wysoki, gładki dach gontowy.

Wnętrze, do którego wiodły ciężkie, nabijane kowalskimi ćwiekami drzwi, miało układ dwutraktowy, od frontu w całości amfiladowy. Z dawnej dużej sieni część tylną oddzielono w czasach nowszych, urządzając tam łazienkę, podczas gdy część przednia służyła jako przedpokój. Stąd na prawo wchodziło się do salonu, od obicia ścian takiego właśnie koloru tapetą zwanego Zielonym, a na lewo do pokoju stołowego. Dwuskrzydłowe drzwi prowadzące do obu tych pomieszczeń zaprojektował również Ferdynand Ruszczyc w 1912 r. Jedne z nich dekorowane były splecionymi w koło dwoma snopami kłosów, drugie — okrągłym wieńcem.

W prostokątnym o dwóch oknach salonie Zielonym róg północno — wschodni zajmował gładki, murowany kominek. Obok niego stał piec kaflowy wysokości pokoju o szerokości ok. 180 cm. Białe glazurowane kafle pokrywające piec, o wymiarach 30 x 40 cm, mieniły się delikatnie barwą zielonkawą i kremową. Konstrukcja architektoniczna pieca wskazywała na to, że pochodził on z początków XIX w. Sufit w tym pokoju był belkowany, podłoga układana z desek. Z sufitu zwisał okrągły żyrandol empirowy o bardzo lekkim rysunku, wykonany z mosiężnej blachy. Występuje on w kilku obrazach Ferdynanda Ruszczyca. Wypożyczono go też do inscenizacji Warszawianki w Wilnie w 1913 r. Na kominku stał m. in. zegar brązowy ozdobiony rzeźbą figuralną, a powyżej wisiało lustro w złoconych ramach.

W południowo-zachodnim rogu dworu mieścił się salon kwadratowy z czterema oknami, o nazwie Żółty. I w tym przypadku nazwa pochodziła od koloru tapet. Stojący tam piec przypominał podobny z salonu Zielonego, pochodził jednak z czasów nowszych, może z połowy XIX w. Ozdobą salonu Żółtego był piękny kantorek Alwiny z Munchów Ruszczycowej, dekorowany lwami, z klasycystyczną salką wewnątrz, a obok niego komoda czeczotkowa oraz fortepian z pedałem dekorowanym lirą, podobno końmi przywieziony z Wiednia dla Anny z Czechowiczów Ruszczycowej. Pokój ów od 1934 r. służył choremu Ferdynandowi Ruszczycowi do pracy i wypoczynku aż do jego śmierci. Do połowy września 1939 r. zachowano pamiątki rodzinne w takim stanie, w jakim pozostawił je artysta.

Z przedpokoju na lewo, czyli w kierunku północnym wchodziło się do dużego pokoju stołowego o powierzchni ok. 30 m2 i dwóch oknach. Dla podtrzymania belkowanego sufitu, wzdłuż ściany przeciwległej oknom ustawiono tu w początkach XX w. cztery drewniane kolumny. W rogu południowo-wschodnim pokoju usytuowany był piec podobny wymiarami do poprzednio wspomnianych, ale starszy, może nawet z końca XVIII w. Jego ozdobność powiększały wyjątkowo duże żeliwne drzwiczki, wykonane w niedalekim Wiszniewie, oraz mosiężne rozetki spinające kafle. Stał tu m. in. duży kredens o trzech kondygnacjach, podzielonych pilastrami, zdewastowany w 1920 r. Pokój narożny lewej strony traktu frontowego służył jako sypialny. Jeszcze jeden stary piec, nieco niższy i skromniejszy, znajdował się w jednym z pokoi traktu ogrodowego, przeznaczonego w całości na cele mieszkalne i gospodarcze. Pokój ten, jak zresztą większość pomieszczeń dworu, miał sufit belkowany.

Zarówno salony, jak pokój jadalny i niektóre mieszkalne, urządzone były meblami pochodzącymi z pierwszej połowy XIX w. Należały do nich wymienione już uprzednio oraz kilka komód, stolik do robótek, zespół krzeseł i foteli o prostych, klasycyzujących lub biedermeierowskich formach, w końcu dwa łóżka czeczotkowe, pochodzące zapewne z jakiegoś warsztatu wileńskiego. Do tej grupy zaliczano też trzy skromniejsze kantorki i skromne pod względem dekoracji, ale harmonizujące z zabytkowym wnętrzem biureczko, w którym przechowywano stare dokumenty i pamiątki. Z pierwszej połowy XIX w. pochodziły wreszcie trzy lustra oprawione w ramy klasycystyczne. Kanapa i kilka foteli zostało wykonanych w drugiej połowie XIX w. W 1920 r. większość urządzenia dworu dało się uratować. Na przełomie 1939/40 r. zostało ono wywiezione w kierunku wschodnim. Kilka ocalałych od wywózki mebli spłonęło wraz z domem w 1944 r.

W grupie portretów rodzinnych znajdowały się w Bohdanowie następujące: generała Ruszczyca z okresu Powstania Kościuszkowskiego, dzieło nieznanego malarza, zniszczony w 1920 r.; Anny z Czechowiczów Ruszczycowej, podzla J. Moraczyńskiego z 1851 r., ocalał z obu wojen; Jana Czechowicza, brata Anny przypisywany Józefowi Peszce, również ocalały; Leonii z Ruszczyców Odyńcowej, zesłanej wraz z mężem w 1863 r. do Narawczaty, nieznanego pędzla, uratowany, ale w stanie dużego zniszczenia; Jensa Muncha, brata Alwiny Ruszczycowej, dzieło artysty nieznanego, czynnego zapewne w I. połowie XIX w. w Libawie albo w Danii, ocalały; Ferdynanda Ruszczyca, pędzla wybitnego portrecisty rosyjskiego J. E. Brasa, zniszczony w 1920 r.; portret kobiecy, zapewne babki Ferdynanda Ruszczyca ze strony maiki, dzieło nieokreślonego autora z pierwszej połowy XIX w., zniszczony w 1920 r., i baronówny Lizy Korff, pędzla Benedykta Kubickiego.

Wśród innych prac malarskich były dwa studia pejzażowe Jana Stanisławskiego, oba ocalone; pięć studiów olejnych pejzażowych Aleksandra Szturmana, ocalałe; pejzaż Bronisława Jamontta, zaginiony w czasie drugie] wojny; Zakonnica Michała Niestierowa, obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie; studium anonimowa, przypuszczalnie pochodzenia duńskiego, także z pierwszej połowy XIX w., zniszczona w 1920 r.

Ferdynand Ruszczyc przechowywał ponadto wiele prac swych uczniów, głównie z Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, których uczył w latach 1904—1907. Były wśród nich m. in. kompozycje J. Buchartowskiej, W. Otto, E. Buemo-Leidt. Tylko niektóre z nich ocalały. Z innych prac rysunkowych znajdowały się w Bohdanowie dwie wykonane kolorową kredką, przedstawiające wnętrza, roboty Ludomira Ślendzińskiego, obie zaginione w 1939 r.; Litania do Matki Boskiej, rys. ołówkowy Józefa Mehoffera, ocalały; autoportret Aliny Rusz- czycówny, siostry Ferdynanda, rys. ołówkowy, uratowany; portret Maksymiliana Ruszczyca, stryja artysty, rys. ołówkiem i pastelem, nieokreślonego autora, wywieziony w 1940 r. do Krasnojarskiego Kraju, oraz portret Józefa Czechowicza, brata Anny, także ołówkowy i o podobnych, co poprzedni, losach. Cenną pamiątką rodzinną były w zbiorach dworu w Bohdanowie rysunki Anny Ruszczy co wej, babki Ferdynanda, m. in. kilka oddzielnie oprawnych. Niektóre udało się ocalić, a wśród nich album-pamiętnik z własnymi szkicami Anny Ruszczycowej, jak też jej bliskich i znajomych. Jest to kolekcja rysunków amatorskich z pierwszej połowy XIX w.

Oddzielną grupę tworzyły studia olejne, rysunki, projekty plakatów i inne — rezultat pracy twórczej Ferdynanda Ruszczyca . Do września 1939 r. były one eksponowane w dawnej pracowni malarza. Planowane muzeum Ferdynanda Ruszczyca w Bohdanowie nie doszło do skutku z powodu wybuchu wojny i zniszczenia poważnej części zbiorów jesienią 1939 r. Tylko nieliczne pamiątki w postaci studiów i obrazów przewiezione zostały do Warszawy, ale i te w znacznej mierze uległy rozproszeniu lub zagładzie. To, co ocalało, znalazło się na wystawie prac artysty, urządzonej w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1964 r.

W kolekcji rzeźb znajdowały się następujące: Edward Ruszczyc, dłuta Dunikowskiego z ok. 1906 r., zniszczona podobnie jak tego samego artysty kompozycja zatytułowana Tchnienie; płaskorzeźbiona głowa Ferdynanda Ruszczyca w ujęciu profilowym, Makowskiego; popiersie Juliusza Słowackiego, odlew gipsowy, zapewne według Bolesława Bałzukiewicza — wszystkie zrabowane w 1939 r. Z rzemiosła artystycznego na uwagę zasługiwały: cztery zegary empirowe do ustawiania na stole lub kominku, z których mocno uszkodzony ocalał tylko jeden; zegar szafkowy, zniszczony w czasie pierwszej wojny; lampa olejna pochodząca z okrętu Andrzeja Muncha, dziada Ferdynanda Ruszczyca, zrabowana w 1939 r.; zbiór starych fajek, zrabowany w czasie pierwszej wojny; nieduży zestaw porcelany głównie dziewiętnastowiecznej, zniszczony w obu wojnach i wreszcie cztery kinkiety ścienne, zapewne także z XIX w., ale naśladujące styl wieku poprzedniego, zrabowane względnie zniszczone w 1939 r.

Biblioteka bohdanowska liczyła około 50001., w tym co najmniej 3000 ze zbiorów Józefa Karczewskiego (1781 — 1853), przyjaciela Jędrzeja Śniadeckiego i Kazimierza Kontryma, jednego z założycieli i sekretarza Towarzystwa Szubrawców. Zbiór ten przed pierwszą wojną światową przekazał do Bohdanowa wnuk Józefa, Henryk Karczewski, przyjaciel Ferdynanda Ruszczyca, właściciel niedalekich Bieniun. Zawierał on książki z różnych dziedzin. Wśród starodruków znajdowały się edycje począwszy od XVI w., zarówno oficyn polskich jak obcych, w językach łacińskim, francuskim i niemieckim, większość jednak w polskim. Reprezentowane były dzieła z zakresu prawa, historii i literatury. Dominowały wydawnictwa z czasów Oświecenia i pierwszej ćwierci XIX w. Najstarsze druki posiadały oprawę pergaminową. Inne oprawne były w skórę lub półskórek. Prawie wszystkie miały podpisy Józefa Karczewskiego, często z jego szczegółowymi notatkami na marginesach. Pozostała część biblioteki pochodziła ze zbiorów Ferdynanda Ruszczyca i nosiła piętno jego osobistych zainteresowań. Dotyczyła więc głównie historii sztuki i kultury artystycznej polskiej i obcej. Zawierała też dzieła z zakresu literatury polskiej i obcej, a wśród nich pierwsze wydania dramatów Wyspiańskiego i niektórych innych pisarzy Młodej Polski. Wśród wydawnictw artystycznych wyróżniały się tomy publikacji Mir Iskusstwa oraz komplet edycji dotyczących zabytków architektury rosyjskiej. Poza tym było sporo wydawnictw o charakterze pamiątkowym, np. z zakresu historii literatury rosyjskiej z dedykacjami, ofiarowanych Ferdynandowi Ruszczycowi jako nagrody w gimnazjum mińskim, oraz publikacji otrzymywanych od znajomych i przyjaciół, nieraz wybitnych działaczy kulturalnych, także z ich dedykacjami. Na przełomie 1939/40 r. biblioteka bohdanowska została skonfiskowana i wywieziona na wschód. Dalsze jej losy nie są znane. Z całości księgozbioru w ręku rodziny zachowało się zaledwie około 200 tomów.

Przechowywane w Bohdanowie archiwum zawierało m. in.: materiały po Czechowiczach, ocalałe we fragmentach w czasie pierwszej wojny, zniszczone ostatecznie późną jesienią 1939 r.; materiały pochodzące z dawnego archiwum Józefa Karczewskiego, ocalone od grabieży w 1939 r., spalone jednak wraz ze dworem; dokumenty dotyczące działalności Ferdynanda Ruszczyca, dziada artysty, zatrudnionego w komisji rozgraniczającej dobra Radziwiłłowskie; zbiór listów Leonii z Ruszczyców Odyńcowej, pisanych z zesłania w Narawczacie gub. penzańskiej do matki Anny z Czechowiczów Ruszczycowej; ogromny zbiór korespondencji Ferdynanda Ruszczyca z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, w końcu zaś dokumentację wielu imprez artystycznych i patriotycznych, urządzanych głównie na ziemiach północno-wschodnich z przełomu XIX na XX w., z okresu pierwszej wojny światowej i pierwszego dziesięciolecia niepodległości. Z tego wielkiego zespołu udało się ocalić tylko nieliczne okruchy, w tym zapiski pamiętnikarskie artysty i jego listy do żony. Część zbioru bohdanowskiego wywieziona, została jesienią 1939 r. na wschód.

Po prawej, południowej stronie domu, tuż w jego pobliżu stał dawny skarbiec, wzniesiony w końcu XVIII w. przez Kazimierza Czechowicza. Był to budynek murowany, założony na planie kwadratu, głęboko podpiwniczony, z portykiem o dwóch masywnych kolumnach od strony podjazdu i wydatnym ryzalitem od strony południowej. Początkowo prawdopodobnie w całości parterowy, został w ciągu XIX w. przez Ruszczyców podwyższony o piętro i nakryty dachem naczółkowym, pobitym gontami. Wszystkie elewacje były tynkowane na kolor jasny. W odróżnieniu od modrzewiowego dworu, nazwano ten budynek „Murem”. Na parterze istniały dwa pomieszczenia sklepione o grubości murów przekraczającej 70 cm, z pewnością najstarsze. Po podwyższeniu skarbca o jeszcze jedną kondygnację, co spowodowane zostało szczupłością starego domu, niemal w całości przeznaczony on został na cele mieszkalne. Na piętrze urządził Ferdynand Ruszczyc swoją pracownię, a w latach 1934—1936 została tam również przeniesiona biblioteka. Stan taki przetrwał do drugiej wojny światowej. Do zabytków należały jeszcze dwa budynki gospodarcze, to jest spichlerz i stodoła, wzniesione w drugiej połowie XVIII w. przez Wiktora Czechowicza, oba drewniane, kryte wysokimi dachami gontowymi.

Park czy raczej ogród spacerowy, o powierzchni około 4 ha, założony został przez ostatniego właściciela Bohdanowa z rodziny Czechowiczów — Kazimierza, marszałka powiatu oszmiariskiego. Otaczał on modrzewiowy dwór oraz dawny skarbiec ze wszystkich stron. Drzewa rosły nawet przed gankiem domu, w miejscu, gdzie zwykle rozpościerał się otwarty gazon. Największa część parku znajdowała się jednak w stronie północno-wschodniej. Tam też leżał wykopany niegdyś dla bobrów duży staw z wysepką pośrodku. Teren ogrodu był mocno pagórkowaty i obficie nawodniony. Z tego powodu charakteryzował się bujną roślinnością i pięknym drzewostanem. W parku spotykało się wiele sędziwych drzew, a m. in. kilka dębów, stuletnie klony, kasztany, piękne lipy i inne. Istniały też od strony północno-zachodniej szpalery świerków, a nad brzegiem stawu — szpaler lip. W kwaterach ogrodu rosły stare, kilkudziesięcioletnie jabłonie i grusze. Od strony gościńca wołożyrisko-wileńskiego wiodła do dworu aleja wysadzana brzozami, od domu zaś w stronę cmentarza aleja jodłowa.

Dwór bohdanowski spłonął w lipcu 1944 r. Wszystkie delikatniejsze drzewa liściaste parku, jak klony i kasztany, wymarzły w zimie 1939/40 r. Pozostałe prawie w całości wycięto w 1945 r. i później. We wsi Bohdanów stał drewniany kościół, wzniesiony w 2. połowie XVII w. przez ówczesnego właściciela Piotra Paca.