Jak w każdej wojnie najbardziej cierpią bezbronni, niewinni cywilni mieszkańcy …
Już od kilku miesięcy jesteśmy osaczeni zewsząd lejącą się na nas wojenną propagandą z Ukrainy. Jest to tzw. wojna propagandowa, która oprócz tzw. „zimnej wojny” poprzedza tą właściwą „gorącą” i krwawą.
Propagandę informacyjną prowadzą obie strony konfliktu oraz dodatkowo różne inne kraje, pragmatycznie zainteresowane rozwojem sytuacji na swoją korzyść (głównie gospodarczą).
Zazwyczaj każdy konflikt wojenny zaczyna się pod jakimś pretekstem, który wydaje się wówczas (zwłaszcza wszczynającej stronie) bardzo słusznym ideowo i moralnie. Jednak z czasem następuje tak wielka brutalizacja działań, że przestajemy już nawet pamiętać i wierzyć w pierwotny ideał i widzimy codziennie nowe, zbrodnicze skutki brutalnych działań wojennych. Zniszczone wioski, miasta i infrastruktura gospodarcza odsuwają w dal powód danej wojny i zmuszają (normalnych) ludzi do refleksji nad prawem używania broni wobec społeczności, które chcą żyć inaczej lub w innych granicach, narysowanych niegdyś przez obcych interesom owej społeczności – urzędników i wojskowych.
Hasło w centrum Kijowa: Jedna kraina – jedno państwo.
Cofnijmy naszą pamięć o kilka miesięcy i wspomnijmy, że tworzące się na Ukrainie „po-majdanowe” władze obiecywały wyjątkowo szeroką autonomię dla obszarów o ludności rosyjsko-języcznej. Jednak bardzo szybko wydano przepisy mające na celu „ukrainizację całej Ukrainy”. Praktycznie zakazano używania rosyjskiego, jako drugiego języka (Prezydent Janukowycz nie zdołał skłonić Parlamentu do oficjalnego wprowadzenia języka rosyjskiego do urzędów…), jakieś durne i fanatyczne nauczycielki chodzą po przedszkolach i straszą te dzieci, które używają swoich imion w wersji rosyjsko-brzmiącej – co przypomina mi, jak sam kiedyś (za Gomułki) uważany byłem w podstawówce przez nauczycieli za „NIE patriotę”; szeroko i głośno wmawia się młodzieży hasła typu: „Jedna mowa, jedna Kraina – Nasza Ukraina !” etc.
Afisz z napisem: Jedna – mowa, naród, Ukraina. Bardzo to przypomina hitlerowskie hasło: Jeden naród, jedna Rzesza, jeden Fuehrer !
Uczciwie możnaby przyznać rację Ukraińskim nacjonalistom, bo niby chcą zjednoczyć swój naród, wzmocnić go patriotycznie, aby się nie rozpadł, ale rozwijał w jedności.
Jednak „nie z nami takie numery” – problem jest w tym, że ten wydawałoby się słuszny, ukraiński nacjonalizm ma oblicze wybitnie faszystowskie, ukształtowane tak już w połowie ubiegłago wieku!
Po kilkudziesięciu latach okazało się, że faszyzm ukraiński, zamiast zaniknąć w kraju dążącym do połączenia z UE – odżył i rozwija się, szczególnie wśród młodego pokolenia, podatnego na banderowską propagandę tworzenia silnego kraju tylko dla Ukraińców. Kraju najlepiej wolnego od „niepotrzebnych i przeszkadzających Ukraińcom” historycznych mniejszości narodowych i wyznaniowych. Zwalcza się, więc przy pomocy armat, rakiet i samolotów mniejszość pro-rosyjską, były też próby działań przeciw niewielkiej mniejszości węgierskiej na tzw. Zakarpackiej Ukrainie, więc pewnie i przyjdzie czas na inne mniejszości etniczne w tym sztucznie stworzonym kraju pomiędzy Polską i Rosją. Stworzonym dodatkowo w większości z ziem, które powinny należeć (jak dawniej), do wszystkich krajów sąsiednich po kawałku.
Jak pamiętamy, na Ukrainie najpierw były protesty na ulicach Kijowa – obywatele nie rozumieli, że nie można kierować kraju do przynależności z UE przed zakończeniem obowiązywania różnych zobowiązań podpisanych wobec Rosji.
Potem było już zajęcie przez protestujących centralnego placu w Kijowie, a parę ulic dalej odbywały się pokojowe wiece ludności rozumiejącej słowiańską jedność Ukrainy z innymi Słowianami, a nie z Germanią i resztą Unii zachodniej Europy. Jest dzisiaj zrozumiałe, że tzw. „Majdan kijowski” nie mógłby długo trwać bez wielkiej finansowej pomocy z zewnątrz, jednak tutaj nie będziemy rozpatrywać na ile sfinansowali majdanowców tzw. oligarchowie ukraińscy, a w jakiej części amerykańska CIA.
Jednak niestety, jak wyżej wspomniałem, kijowskie, samorzutne władze „pomajdanowskie” tworzą Ukrainę tylko dla Ukraińców, więc normalne, że na wschodzie Ukrainy, olbrzymia, wielomilionowa mniejszość pochodzenia rosyjskiego postanowiła sama zadbać o swój los, próbując przejąć w swoje ręce lokalną administrację państwową i utworzyć zespół samodzielnych, demokratycznych republik. Tego faszyści nie mogli tolerować i wysłali na owych powstańców armię, która swój rodowód i uzbrojenie ma jeszcze po dawnych tu radzieckich wojskach Ukraińskiej Republiki Radzieckiej.
Niestety kiedyś szybko zmieniające się władze rozpadającego się Związku Radzieckiego nie potrafiły myśleć i działać perspektywicznie i pozostawiły Ukraińcom niewłaściwie wyznaczone granice, miliony mieszkańców rosyjskiego pochodzenia, ciężki przemysł zbudowany wysiłkiem całego narodu radzieckiego oraz całkowicie niepotrzebnie dużą ilość ciężkiej broni, którą teraz Ukraińskie władze kierują w stronę rosyjskiej mniejszości narodowej.
Wschodnioukraińscy powstańcy w odpowiedzi wzmacniają swoją obronę i wytrwałość w walce, która staje się coraz bardziej zacięta i okrutna. Coraz trudniej jest obydwu stronom unikać niewinnych, cywilnych ofiar konfliktu, ale czy ktoś widział na wojnie współczesnej uczciwą walkę i moralność jakiejkolwiek armii rządowej czy powstańczej ?
Zewnętrznym obserwatorom z czasem trudno rozeznać kto w danym konflikcie ma rację, kto jest agresorem, a kto ofiarą – podobnie też w obecnej wojnie Ukraińsko-Ukraińskiej, można już dawno mieć wątpliwości kto jest terrorystą, a kto obrońcą cywilnej ludności !
Niestety każda, nawet najczystsza z początku wojna szybko przeradza się w okrutną mordownię. Biorący w niej udział, po obu stronach wojownicy, często nawet przez wiele lat po zakończeniu wojny nie potrafią już powrócić do normalnego życia. Nie mogą rozstać się z bronią, na ulicy oglądają sie za siebie, a w nocy czujnie śpią, wrażliwi na każdy dźwięk.
To jest syndrom wojny i syndrom wojownika. Żaden kraj nie potrafi sobie z tym poradzić. Ludzie, którzy przez kilka lat zajmowali się zabijaniem innych ludzi, nie potrafią już przystosować się do normalnego życia w pokoju i szukają następnych wojen w innych krajach. Raz zakorzenione zło trudno jest zwalczyć dobrem. Jak się zakończą kiedyś walki na wschodzie Ukrainy to pewnie też nie na zawsze. Zapewne podobnie będzie też w Strefie Gazy i w innych krajach …
Na kilku poniżej zamieszczonych zdjęciach widzimy skutki niszczycielskiego działania ciężkiej broni (tzw. „artyleria rakietowa”) przciw cywilnym obiektom, zamieszkałym przez pokojowo nastawioną ludność, nie biorącą udziału w walkach. Według miedzynarodowego prawa zabrania się ostrzeliwania takich obiektów i ludności, ale faszyści nie przestrzegają żadnych międzynarodowych praw człowieka !
Górnicze miasto Szachtiorsk na wschodzie Ukrainy ostrzelane przez Ukraińców.
Górnicze miasto Szachtiorsk: olbrzymi lej po wybuchu dużej rakiety z głowicą o wielkiej mocy.
Ta kobieta w podeszłym wieku, opowiada, że przez czterdzieści lat pracowała tu, jako nauczycielka i uczyła ukraińskie dzieci, aby nie były analfabetami, a teraz Ukraińcy się jej tak „odwdzięczyli”.
Komu przeszkadzał bardzo skromny dom zasłużonej nauczycielki ?!
Potężny wybuch zniszczył od razu i sąsiednie domy mieszkańców. Mieszkańcy, którzy zdołali przeżyć zadają pytania: komu my tutaj przeszkadzamy, jakim ważnym celem jesteśmy, od kogo (lub od czego) oni nas chcą oswobodzić ?
– Na razie wielu z nas „oswobodzono” od życia i mienia !
Szachtiorsk, 07.08.2014. – centrum miasta po kolejnym ostrzale rakietowym przez „bohaterów” Poroszenki !
Emerytowana ukraińska nauczycielka cudem ocalała z bomardowania. Jednak nie ma już nikogo z rodziny, dom w ruinie, dobytek zniszczony, nie ma wody, gazu, ani prądu, więc teraz jak i gdzie ma dalej żyć ?
Władze kijowskie chciałyby, aby uciekli wszyscy pro-rosyjscy mieszkańcy wschodniej Ukrainy, bo przeszkadzają w całkowitej ukrainizacji kraju. Jednak tylko niewielka liczba ludności ma możliwość wyprowadzić się do swoich rodzin lub znajomych w Rosji. Wprawdzie Ukrainę opuściło już blisko osiemset tysięcy mieszkańców, ale większość z nich ma nadzieję na powrót po ustaniu morderczych walk wojny Ukraińsko-Ukraińskiej.
Prywatna rezydencja Poroszenki, koło Kijowa, na terenie Ośrodka Wypoczynkowego „Czajka”. Ta wspaniała budowla jest tutaj widoczna tylko częściowo. Podobno Poroszenko dobudował sobie do niej prywatną cerkiew, bo on teraz jest ukraińskim patriotą i chrześcijaninem. Wprawdzie mógłby się nazywać Wajsman i odwiedzać synagogę, ale woli będąc na najwyższym stanowisku, chodzić w tradycyjnej ukraińskiej wyszywanej koszuli, to lepiej kształtuje jego wizerunek, co oznacza, że on myśli perspektywicznie – kiedyś znowu będą wybory …
Jednak podziwiając jego piękny i wielki pałac, przy którym waszyngtoński Biały Barak Obamy, mógłby być co najwyżej oficyną dla służby, przypomina się od razu wyżej pokazany obraz wojennych zniszczeń w Szachtiorsku i innych miastach wschodniej Ukrainy. Czy naprawdę musimy czekać na kolejną lewicową rewolucję, aby wszyscy ludzie mogli żyć w normalnych warunkach ?
Złota menora ufundowana dla Jerozolimy przez Wadima Rabinowicza, obywatela Ukrainy i Izraela, który niedawno kandydował w wyborach na Prezydenta Ukrainy. Jest to kolejny Żyd, który nawet w Szabat chodzi w ukraińskiej wyszywance – taki nowy ukraiński patriota. Ja jednak wolę tych, którzy przede wszystkim stosują się do uniwersalnych zasad Mojżeszowego Prawa, nie dbając o zewnętrzne atrybuty żydowskości „na pokaz”.
I znowu nasuwają mi się podobne refleksje, opisane powyżej. Są ludzie, którzy myślą, jak przed wiekami, że taki upominek dla „świętego miasta pokoju – Jeruszalaim” oczyści ich ducha z grzechu chciwości i wyzysku innych, cięzko pracujących ludzi – pracujących właśnie na to, aby można było robić takie gesty, zamiast sprawiedliwie dzielić swe dochody, co utrwaliłoby pokój, czyli SZALOM, zawarty w nazwie „świętego miasta trzech religii” !
© oprac. red. Chaim Nadowski, NGJR.pl, 06.08.2014.