Jeszcze lata nieliczne…
Jeszcze lata nieliczne jak słońca
płonące zapadają
i ostatniego ze świadków
ich popioły wchłoną.
Na tym co w wiatr się zmieniło
pomnik ciszy narośnie
nie stanie więcej warg drżących
ni uszu pragnących ucieczki.
W milczeniu półek i kurzu
spoczną księgi
a to co ogień napoczął
mole dogryzą do końca.
Tylko garstka grzebiących w ruinach
czasów czerniom płomieni naprzeciw
jak żona Lota
na Morza Ciszy wybrzeżu
stanic.
Z poematu Na napiętej linie
Punkt biały i nieskończoność
Z Arki była posłana.
Pod jej skrzydłami milczenie
błot otchłannych. Wiedziała
potopu nadszedł kres.
Ale już wkrótce
za chwilę
i dla jastrzębia się przestwór roztworzy.
Wie i z drogi zawraca.
Milczenie pod skrzydłami
A w dziobie oliwki gorzki liść.
Wie — nie wie —
przed jastrzębiem w ucieczce
schronienia w skalnej szczelinie
poszuka a tam —
wężowe ślepia ogniem zioną.
1 Sem tam jest i Cham i Jefet.
1 są dni Miecza, Krwi i Ognia
– koła w kolasie Historii —
I ponad Ścianą, która milcząc pnie się
Nieskończoności naprzeciw,
W mroku jak księżyc wzlata.
Jak Szechina oczekująca
Wybawiciela w Golusie.
Dokąd ?
Noc na głowę mą spłynie
kolorowe lampiony w konaniu
I domki z kart
W rozpadzie —
Tylko Ty, gwiazdy i ja.
Z lotu w chaos wróciła
umęczona gołąbka Noego
„Nad twą werandą Wielki Wóz
czeka w ciszy
i Mlecznej Drogi most”.
— A poza nimi? — zapytam —
Czyż w otchłaniach nicości wszystko to
sztuczne ognie?
Gołąbka biała wśród nocy,
księżyc i chmury
nad śladów cienia szukającymi
w pomroce.
Komar w ciemnościach, cisza,
Gwiazdy — rój iskier.
Wielki Wóz czeka.
Dokąd prowadzi ten most?
Tu
Toż pod tych gwiazd nieboskłonem
z nieskończoności płynących w nieskończoność
usłyszał głos …
… A jeśli powiem: jako gwiazda co spala się by mroki
rozjaśnić wędrowcom —
— Czy pójdziesz Abrahamie?
A jeśli powiem: jako proch ziemi,
jako ziarnko piasku
jedno z dziesiątek dziesiątków tysięcy
naprzeciw szumom wielkich milczących odmętów
zalewem ziemi grożących
a ono wałem dla fal czy pójdziesz?
A jeśli najdroższego ci z ludzi zażądam
– Czy pójdziesz Abrahamie?
Toż pod tych gwiazd nieboskłonem
do niego był głos.
Wstał rankiem wziął syna swego jedynego
i drew naciosał pod ofiarę.
Przełożył z hebrajskiego Natan Gross