Menu Zamknij

Zelda Szneorson-Miszkowski – Dwa żywioły

Mówi płomień do cyprysu

gdy patrzę jakiś ty spokojny

jaką dumą ocieniony

buntuje się we mnie coś

Jak można przejść przez

to straszne życie

bez odrobiny szaleństwa

bez krzty uduchowienia

bez szczypty fantazji

bez źdźbła wolności

z taką prastarą złowieszczą dumą

Gdybym mógł spaliłbym

tę organizację zwaną

pory roku

i twoją przeklętą zależność

od ziemi powietrza słońca deszczu i rosy

A cyprys milczy,

bo wie że ma w sobie szaleństwo

i wolność

i fantazję

i uduchowienie

Ale płomień nie rozumie

I płomień nie wierzy

Z hebrajskiego przełożyła Irit Amiel