Wolnomularz Polski, nr 41, styczeń-luty 2004
Ile to człowiek się naszperał,
Naszperał w książkach i piśmidłach,
By się dowiedzieć, co to mason:
Bolszewik, czy też zwykły Żydłak.
A może taki sobie handlarz,
Co żywym trudni się towarem,
Może sadysta, metodysta,
Mormon, co trzyma cały harem?
Ale, ach! znikąd wyjaśnienia,
Którędy do nich wiedzie droga!
Może pan powie, panie Skrudlik,
Pan z masonami tak per nogam!
Bo oni nawet w chiromancji,
W wiedzy tajemnej, ni w kabale,
Nawet sam Adolf Kowaczyński
Wskazówek mi nie daje wcale!
I wiele moich cennych uwag
Dla świata pewno by zginęło,
Ale mi jeden wuj uczony
Niemniej uczone wskazał dzieło:
„Kalendarz Ojców Pallotynów”,
Patrz rozdział „O Mocarstwie Tajnem”;
Tego się nie wie! A to przecie
Rzeczy po prostu nadzwyczajne!
Zgłębiłem wszystkie tajemnice,
I zanim tłum zawoła: „Prowadź!
Bić antychrystów!” – ja tymczasem
Mogę na przykład demaskować. <
(Tak, tak, wiadomy panie A. 8.,
Z tą moralnością to jest gorzej!
Niech pan się nawet nie tłumaczy —
Wiem: jest pan członkiem Wschodniej [!] Loży!)
Tak, demaskowałbym zapewne
I z masonerią walczył srodze,
Gdyby nie to, że jeden skrupuł
Na zbożnej się pojawił drodze.
Oto wyznaję (choć mię za to
Młódź narodowa może obić):
Sam pragnę wstąpić do masonów,
Tylko, że nie wiem, jak to zrobić!
Już sobie nawet dałem uszyć
Jedwabny fraczek i fartuszek,
Maskę i wiele jeszcze innych
Wolnomularskich faramuszek.
Wyszedłem w stroju tym na miasto
I z masońskiemi w ręku godły,
Ale mię zaraz do aresztu
Policjant zaprowadził podły.
Myślałem też, że dam się poznać
Przez tajemnicze jakieś znaki:
Stuknąłem kogoś palcem w czoło –
On do mnie z pyskiem: „Toś ty taki!”
Na nic fartuszki, znaki, kielnie!
Zagrajmy więc w otwarte karty:
Oto niniejszym publikuję
Do masonerii list otwarty:
„P.T. Masoni! Bardzo ciężkie
Są wasze zbrodnie – trudna rada!
Lecz grzeszyć w takim ciasnym kółku
To już, doprawdy, nie wypada!
Ja też chcę rządzić całym światem,
Tajną zajmować się robotą,
Sprzedawać Polskę po kawałku,
Gromadzić w rękach całe złoto!
Ja też chcę niszczyć ideały,
Straszne zepsucie szerzyć wszędzie,
Urządzać wojny dla fantazji,
Byłem miał udział w dywidendzie!
Zajmę się chętnie każdą pracą,
Wszystkim wymogom zdołam sprostać!
Masoni! Tak się do Was garnę,
A nie wiem, jak się do Was dostać!
Jeśli więc przyjąć mię zechcecie
Do tajemnego swego grona,
Dajcie mi jakiś znak! A zaraz
Zgłaszani się do Was na masona.
A zatem co dzień po północy
Czekam decyzji o mym losie,
Siedząc w wiadomym pewnym miejscu,
Znacząco dłubiąc palcem w nosie.
Tylko że… (taić nie Wypada)
Wyznać Wam muszę z wielkim wstydem,
Że jestem, hm, „nieobrzezany…”
(Ho, ho! Wiem! Żebym ja był Żydem!)”
Jerzy PACZKOWSKI („CYRULIKWARSZAWSKI”, 1928)
Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych