04 Wrz |
|
Spotkanie w mrokach dłoni Twarz zatopiłem w dłoniach moich obu aż rozgorzała i przejrzałem mroki. Ciało się ściśle z ciałem powiązało i czuje, czuje żem się rozkołysał w przód i do tyłu jak drzewo na wietrze. Wzrok jeszcze mocniej wpiłem w mrok mych dłoni i nagle ojca poczułem oblicze w rękach swych jakby modlitwą złączonych rozkołysanych i drżących w ekstazie. W przestrachu je rozwarłem, w rozkoszy i powiew lekki jesienny ochłodził mi lica. A wokół mnie Dni Grozy sunęły smutne i mnogie i niepodobne do tych Dni Grozy które mi ojca zabrały w dale nieznane rękoma dwunogich. On twarz zwykł w dłoniach zatapiać w świętych chwilach Grozy tak jak jego ojcowie i ojcowie ojców z dziada pradziada. Z hebrajskiego przełożył Natan Gross
Światło i cień Bez czarów i zaklęć Bez szeptów i pytań Zjawiła się przy mnie Przepiękna kobieta. Poiłem się, piłem Nie mając za dość Nie wiedząc, czy to jest Czy nie jest miłość. Aż spojrzałem wokół W głąb mrocznej alei Nie ujrzałem niczego Prócz świateł i cieni. Z hebrajskiego przełożyła Miriam Akavia
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!
Powered by !JoomlaComment 3.25
3.25 Copyright (C) 2007 Alain Georgette / Copyright (C) 2006 Frantisek Hliva. All rights reserved." |
|||||
Ostatnio zmieniany w Wtorek, 28 Sierpień 2018 06:01 |